O możliwej zmianie barw klubowych kapitana żółto-czarnych w kuluarach spekulowano od stycznia, ale mało kto dowierzał w pojawiające się plotki, bo od blisko dwóch dekad dla kibiców siatkówki Mariusz Wlazły to PGE Skra Bełchatów, a PGE Skra Bełchatów to Mariusz Wlazły.
„Pewne jest to, że był to mój ostatni sezon w PGE Skrze Bełchatów. Szkoda, że w takich warunkach i okolicznościach, ale nic na to nie poradzimy. Sytuacja jest trudna dla nas wszystkich” - powiedział Mariusz Wlazły w niedzielnej rozmowie z Jerzym Mielewskim, prowadzącym program „7. strefa”.
Równie dużym zaskoczeniem może być fakt, że pomimo zmiany barw klubowych legendarny atakujący bełchatowian zdecydował się pozostać w PlusLidze, gdzie po raz pierwszy w karierze będzie miał możliwość zagrać przeciwko PGE Skrze, której barw bronił od początku swojej profesjonalnej kariery, czyli przez ostatnie siedemnaście lat!
Nowy klub Mariusza Wlazłego nie jest jeszcze znany, ale w medialnych spekulacjach najczęściej wymieniana jest drużyna ze stolicy Podkarpacia, Asseco Resovia Rzeszów, która po kolejnym bardzo nieudanym sezonie planuje kolejną rewolucję w składzie.
Przypominamy, że przez 17 sezonów niespełna 37-letni atakujący wywalczył w żółto-czarnych barwach między innymi dziewięć mistrzostw kraju i siedem razy zwyciężał w rozgrywkach Pucharu Polski, a także zdobywał medale Ligi Mistrzów CEV i Klubowych Mistrzostw Świata.
Pisząc krótko, człowiek legenda. Niemniej w bieżącym sezonie Mariusz Wlazły był już najczęściej drugim wyborem trenera Michała Mieszko Gogola, co też pewnie miało wpływ na decyzję o zmianie otoczenia.
Władze bełchatowskiego klubu będą musiały zmierzyć się nie tylko z utratą atakującego, ale też środkowego, bo niemal przesądzone jest odejście Jakuba Kochanowskiego do Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość przyjmującego Artura Szalpuka.