Bułgarski przyjmujący był ważnym ogniwem bełchatowskiego zespołu w minionym, mistrzowskim sezonie. Co prawda przez większość czasu pełnił „tylko” rolę zmiennika Bartosza Bednorza, ale z tej roli wywiązywał się znakomicie. Zwłaszcza w końcówce rozgrywek. Tym samym walnie przyczynił się do zdobycia dziewiątego mistrzostwa kraju w historii PGE Skry.
„Pamiętam mój pierwszy wywiad dla portalu skra.pl.. Powiedziałem wtedy, że chcę wygrać złoto z Bełchatowem i to się udało. Bardzo się cieszę. Niestety w ostatnim sezonie nie rozegrałem wielu spotkań, ale dałem z siebie 100%, zarówno na treningach, jak i w każdym meczu, w którym dostałem szansę. Nasz dobry wynik był zasługą całej drużyny” – powiedział na pożegnanie Nikołaj Penczew (cytat za skra.pl).
To właśnie stosunkowo mała liczba gier na przestrzeni całego sezonu była głównym powodem podjęcia decyzji o opuszczeniu żółto-czarnych, pomimo tego, że klub był bardzo zainteresowany kontynuowaniem współpracy. Nazwisko następcy Nikołaja Penczewa nie jest jeszcze znane. Niewykluczone, że w klubie zostanie Serb Milan Katić, ale on również chciałby więcej grać, co nie byłoby łatwe.
Poszukiwania czwartego przyjmującego mogą jeszcze potrwać, ale na początku tygodnia poznaliśmy nazwisko konkurenta Grzegorza Łomacza na rozegraniu. PGE Skrę, zgodnie ze wcześniejszymi informacjami, zasilił utalentowany Kamil Droszyński. 21-letni zawodnik ma za sobą bardzo udany sezon w barwach Cerrad Czarnych Radom.
