O sytuacji Alana tak pisze jego mama:
Tak trudno pisać nam o cierpieniu naszego dziecka, o trudach, z którymi mierzyć się musi nasz Alanek. Dziś już wiemy, że nie mamy innego wyjścia i musimy prosić o pomoc... Gdy synek przyszedł na świat, byliśmy naprawdę szczęśliwi. Wierzyliśmy, że mamy zdrowe dziecko, jednak los szybko uświadomił nas, że jest inaczej. Gdy Alan miał trzy tygodnie, trafiliśmy do szpitala z zapaleniem płuc. To tam wyniki krwi pokazały, że synek ma bardzo poważną bakterię we krwi Staphylococcus aureus oraz obniżone napięcie mięśniowe. Po powrocie do domu rehabilitowaliśmy Alana. Widząc niesamowite postępy, wierzyliśmy, że najgorsze mamy już za sobą. Niestety... Pojawiły się kolejne zapalenia płuc, krztuszenie mlekiem, stan Alana w szpitalu pogorszył się na tyle, że nie był w stanie samodzielnie oddychać. Nie ma słów, które opiszą, co czuje matka, która trzyma na rękach swoje malutkie umierające dziecko... Po trzech miesiącach ciężkiego pobytu na oddziale zostaliśmy wypisani do domu pod opiekę hospicjum domowego. Synek cały czas potrzebuje odpowiedniej rehabilitacji, na którą nam brakuje już środków. Prosimy, pomóż naszemu dziecku!