reklama

W tym rankingu nawet Warszawa nie jest w stanie dogonić wsi z powiatu bełchatowskiego

Opublikowano:
Autor:

W tym rankingu nawet Warszawa nie jest w stanie dogonić wsi z powiatu bełchatowskiego - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

RozmaitościTydzień temu Ministerstwo Finansów opublikowało najświeższy ranking najbogatszych i najuboższych polskich gmin. Już na początku artykułu napiszemy, że zaskoczenia nie będzie – listę na pierwszym miejscu otwiera Kleszczów i tak jest od kilku lat. Na miejscu drugim jest sąsiednia gmina Rząśnia. Obie swoje bogactwo czerpią z opłat i podatków od energetycznych gigantów zlokalizowanych na ich terenach - kopalni i elektrowni Bełchatów.

Jak podaje Ministerstwo na jednego mieszkańca gminy Kleszczów przypada prawie 32 tysiące złotych wpływów z podatków. By dać wyraźny obraz jak jest to dużo wystarczy podać te same dane dla najbiedniejszego samorządu, jest nim gmina Przytuły (woj. podlaskie) - tam wpływy z podatków wynoszą 390,29 zł „na głowę”. Ale nie trzeba sięgać na koniec rankingu by zobaczyć jak duże dysproporcje są między „polskim Kuwejtem”, a pozostałymi gminami.

Tak jak pisaliśmy na wstępie, drugi w rankingu jest sąsiad kleszczowskiej gminy – Rząśnia, tu wpływy z podatków wynoszą na głowę 8634,17 zł. Podium trzech najzamożniejszych gmin zamykają dolnośląskie Kobierzyce, tam dochód „na głowę” jest rzędu 5 808,52 zł.

Ministerstwo Finansów co roku publikuje wskaźniki dochodów podatkowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca dla poszczególnych gmin. Podstawę tych prognoz stanowią dane o dochodach podatkowych gmin za 2016 rok (według stanu na 30 czerwca 2017 roku), a te służą z kolei do obliczenia tak zwanego „janosikowego”,

„Janosikowe", to system subwencji, który polega na przekazywaniu przez bogatsze samorządy części dochodów na rzecz tych biedniejszych. Kleszczów za swoje bogactwo od kilku lat płaci równie słono co duże miasta takie jak Warszawa, Kraków czy Poznań.

W 2017 roku na rzecz „janosikowego” wypłynęło z kleszczowskiej kasy ponad 53 mln złotych, jednak przy wpływach zaplanowanych w budżecie na poziomie 278 mln to i tak jest czym gospodarzyć. Na co więc idzie kasa? Katalog wydatków jest długi, ale wystarczy wymienić kilka z nich, które sprawiają, że mieszkańcom tej najbogatszej gminy żyje się łatwiej.

Dla przykładu, świeżoupieczeni rodzice mogą liczyć na 4 tysiące złotych becikowego, a w trosce o najmłodszych powstaje już czwarte przedszkole ze żłobkiem. W Kleszczowie za metr sześcienny wody płaci się 10 groszy, a energia elektryczna dostarczana przez gminną spółkę jest o 20 proc. tańsza.

Gmina nie szczędzi też grosza na dopłaty do wakacyjnego wypoczynku młodych mieszkańców - za 150 czy niespełna 300 złotych można było w tym roku wyjechać na dwutygodniowe obozy. Łącznie na dopłaty do wypoczynku w gminie w 2016 roku wydano 1,5 miliona złotych. 400 tys złotych w ubiegłym roku pochłonęły dofinansowania na dotację do zakupu krzewów, sadzonek i drzew na posesje Kleszczowian. Gmina też dokłada do pomp ciepła, kotłów gazowych czy fotowoltaiki.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE