Zdarzenie miało miejsce w lipcu ubiegłego roku. Para po bezpiecznym dotarciu do domu postanowiła nagłośnić sprawę. Po tym, jak nagranie trafiło do sieci, sprawą zainteresowała się również policja, która próbowała namierzyć kierowcę.
Sąd ukarał "szeryfa" z A1. Wyrok surowszy niż chciała tego policja
W listopadzie udało się ustalić, kto siedział za kierownicą BMW. Okazało się, że był to 51-letni mieszkaniec Kutna. Mężczyzna zgłosił się na komendę, gdzie złożył zeznania. Jak poinformowała nas wówczas oficer prasowy kom. Edyta Machnik, z KPP w Kutnie, przyznał się do winy i opowiedział przebiegu zdarzenia.Mężczyzna chciał dobrowolnie poddać się karze. Policja zaproponowała w tym przypadku pięć tysięcy złotych grzywny i utratę prawa jazdy na sześć miesięcy. Finalnie sprawa do sądu, który zdecydował, że będzie ona wyższa. Sąd Rejonowy w Kutnie ukarał kierowcę grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych i zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych przez osiem miesięcy. Wyrok jest nieprawomocny.
Mężczyzna wiedział, że jest nagrywany. Policji tłumaczył, że nie życzył sobie tego.
Wracali z wakacji. Przez godzinę śledził ich i blokował kierowca BMW
20 lipca mieszkańcy Trójmiasta wracali do domu z wakacji w górach. Samochodem kierowała kobieta. Przejeżdżając przez łódzki odcinek autostrady, natrafili na kierowcę, który przez godzinę utrudniał im jazdę, zajeżdżając im drogę i zmuszając do hamowania. Podróżujący nagrali agresora.
Podczas wyprzedzania pojazdu z przyczepą z prędkością autostradową 140 kilometrów na godzinę zauważyliśmy pojazd marki BMW, który trzymał ekstremalnie krótki dystans od naszego pojazdu. Była to dosłownie odległość około 3 metrów od nas, przy prędkości autostradowej. Po dokonaniu wyprzedzenia i zjechaniu na prawy pas BMW wyprzedziło nas i niebezpiecznie blisko naszego pojazdu zmieniło pas na prawy po czym rozpoczęło nieuzasadnione i nagłe hamowanie, co nas zmusiło do awaryjnego hamowania pojazdem do prędkości poniżej 50km/h, co także spowodowało niebezpieczeństwo najechania przez pojazdy jadące za nami
- opisują zdarzenie mieszkańcy Trójmiasta. Dodają, że po tej sytuacji, chcieli ponownie go wyprzedzić, jednak kierowca BMW na to nie pozwalał, przyspieszając i zrównując się z ich pojazdem.
Potem schował się za nas i znowu zaczął jechać niebezpiecznie blisko. Znowu nas wyprzedził i znowu zaczął spowalniać ruch na autostradzie do 60km/h i kontynuował taką jazdę przez kilkanaście kilometrów. Później postanowił dać się wyprzedzić i zaczął podążać za nami z naszą wolną prędkością i de facto nas śledzić przez ponad 35 minut drogi. Dopiero po takim czasie dał za wygraną i odjechał. Całość trwała ponad godzinę.
Komentarze (0)