Sąd Apelacyjny w Łodzi kilka tygodni temu utrzymał w mocy decyzję dotyczącą tzw. listu żelaznego dla Sebastiana M., podejrzewanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego na autostradzie A1. Apelację od decyzji Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim złożył obrońca mężczyzny, który ma obecnie przebywać w areszcie w Dubaju w Emiratach Arabskich.
Ekstradycja Sebastiana M. Zjednoczone Emiraty Arabskie nie odpowiadają
Czy tak faktycznie jest? Magdalena Czołnowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim informowała nas jakiś czas temu, że śledztwo prowadzone w tej sprawie wciąż jest w toku. - Nadal jest gromadzony materiał dowodowy, oczekujemy na rozpoznanie wniosku o ekstradycję - przyznała.Tymczasem Gazeta.pl ustaliła, że śledczy mają problem z uzyskaniem jakichkolwiek informacji ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które nie reagują na zapytania wysyłane drogą dyplomatyczną. Również mecenas Bartosz Tiutiunik, pełnomocnik Sebastiana M. przyznał, że "nie ma żadnych informacji na temat przebiegu postępowania".
Co może również dziwić, to fakt, że na stronie Interpolu Sebastian M. wciąż widnieje, jako osoba poszukiwana. Czy to znaczy, że wyszedł z aresztu, czy wciąż w nim przebywa? Zadaliśmy to pytanie Ministerstwu Sprawiedliwości, czekamy na odpowiedź.
KIA uderzyła w barierki energochłonne. Spłonęła cała rodzina
Do wypadku, o spowodowanie którego podejrzewany jest Sebastian M., doszło 16 września na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Według wstępnych ustaleń kierujący BMW uderzył w samochód marki KIA, którym podróżowała trzyosobowa rodzina. Pojazd, którym jechał Patryk ze swoją żoną Martyną oraz pięcioletnim synem Oliwierem uderzył w bariery energochłonne, po czym stanął w płomieniach. Nie było szans na ratunek.Więcej na ten temat przeczytacie w artykule: Co najmniej 308 km/h na liczniku bmw. Nowe fakty w sprawie wypadku na A1
Okazało się, że w samochodzie do domu z wakacji wracała rodzina z pięcioletnim synkiem.
Czytaj również: Będzie kara dla łódzkiego mecenasa? Sprawą zajął się rzecznik dysyplinarny. Mężczyzna podróżował BMW, którym kierował Sebastian M.
Komentarze (0)