Historię tego bociana czarnego śledziło wielu entuzjastów ornitologii i natury. Kinderek jeszcze jako malec trafił do Leśnego Ośrodka Rehabilitacji w Kole. Dziś jest już na wolności, ale zanim to nastąpiło, ptak miał przed sobą długą drogę.
Mały bocian walczył z krukiem
Kinderek jest bocianem czarnym, który przyszedł na świat w czerwcu 2024 roku w Nadleśnictwie Wolsztyn. Był z późnego lęgu i został odrzucony przez matkę. Młody bocian nie otrzymywał wystarczającej ilości pokarmu i bez interwencji ludzi, nie przeżyłby. Szczególną popularność w Internecie przyniósł Kinderkowi film opublikowany przez członków projektu BocianiMY. Widzimy tam, jak malec sam broni gniazdo przed krukiem.
- Gdy bocianowi groziła śmierć głodowa, opiekujący się gniazdem Komitet Ochrony Orłów podjął decyzję, aby zabrać do ośrodka rehabilitacji - przekazuje Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego.
Trafił do Leśnej Osady pod Piotrkowem
Gdy Kinderek trafił do Koła, ważył jedynie 1500 g. Już w ośrodku uzupełnił niedobory, a podstawą jego diety były ryby. Co więcej, Kinderek zjadł wiele kilogramów płoci, które częściowo miały być przekazywane przez darczyńców specjalnie dla niego. Pod okiem specjalistów z leśnego ośrodka wyrósł na zdrowego bociana.
- Paweł Kowalski przyznaje, że leśnicy czuli wielką presję – codziennie mieli telefony z pytaniami o stan ptaka. On tymczasem wyrósł na zdrowego bociana, który teraz będzie żył na wolności – przekazuje Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego.
Jest już na wolności
We wtorek 29 kwietnia nadeszła wielka chwila dla Kinderka i jego opiekunów z leśnego ośrodka. Drzwi woliery stanęły otworem, aby Kinderek wyleciał na wolność. Razem z nim wypuszczono także Walusia, drugiego bociana czarnego, który trafił do osady z Nadleśnictwa Wieluń. Ten ptak również był osłabiony i nie dał rady wylecieć jesienią do ciepłych krajów. Jak się okazało, bociany są spokrewnione i zżyły się ze sobą. Oba ptaki są monitorowane. Na grzbietach mają zamontowane specjalne nadajniki, które pozwalają śledzić ich trasy.
- Bociany dopiero ok. 3. roku zaczynają budować gniazdo i przystępują do lęgu. To jest chłopak, ma jeszcze fiu-bździu w głowie, cieszy się życiem, w drugim roku zacznie się oglądać za pannami, a w trzecim, gdy będzie „love na całego” może przylecieć i faktycznie tutaj budować w pobliżu gniazdo – mówi Paweł Kowalski. – Mamy sporo takich miejsc, więc zapraszamy i Kinderka i Walusia, ale już z wybrankami.
We wtorek, po pierwszym oblocie ośrodka, Kinderek nie odleciał jednak daleko, ale został na łące z mieszkającymi tu bocianami białymi. Leśnicy brali to pod uwagę, ale mają nadzieję, że Kinderek wkrótce opuści Koło.
Komentarze (0)