Do wyborów stanęło dwóch kandydatów – ubiegający się o reelekcję Rafał Drab i kandydatka Prawa i Sprawiedliwości, Mariola Paśnik. Do konfrontacji na poziomie urn wyborczych jednak nie doszło, bo na kilkadziesiąt godzin przed wyborami Drab został skreślony z list wyborczych. Powodem decyzji Państwowej Komisji Wyborczej była deklaracja Draba, że należy do PiS. PKW uznała, że kandydat złożył nieprawdziwe oświadczenie, wyeliminowano go z listy i zdecydowano o wydrukowaniu w przedwyborczą noc nowych list z jednym tylko nazwiskiem.
Była cisza wyborcza, Rafał Drab, który rządzi Działoszynem od ośmiu lat nie mógł oficjalnie poinformować o decyzji PKW. Nie mógł tego zrobić nikt. W dniu wyborów, na lokalnym portalu internetowym pojawiła się tylko lakoniczna informacja o nowych kartach do głosowania, bo mieszkańcy byli mocno zaskoczeni tym co zobaczyli podczas głosowania. Zamiast dwójki kandydatów na karcie widniało tylko jedno nazwisko i dwie opcje odpowiedzi „tak” i „nie”. Wybory zmieniły się w swoistego rodzaju plebiscyt, w którym mieszkańcy mogli wypowiedzieć się „za” lub „przeciw” Marioli Paśnik z PiSu.
I trzeba jasno dodać, że jego wyniki nie były dla kandydatki PiSu pozytywne. Mariola Paśnik uzyskała poparcie zaledwie 29,44 procent mieszkańców (to 1 948 głosy), przy kratce „nie” krzyżyk postawiło 70,56 procent działoszynian (4 668 głosów).
Kto w tej sytuacji będzie rządził 6-tysięcznym Działoszynem przez najbliższe 5 lat? Nowego burmistrza wybierze świeżo wybrana Rada Miasta. Jako, że w przeważającej części tworzą ją zwolennicy Rafała Draba - 11 na 15 radnych - to wynik głosowania między radnymi jest już raczej przesądzony.