Sebastian M. to zdaniem śledczych kierowca BMW, które 16 września na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego uderzyło w samochód marki KIA, którym podróżowała trzyosobowa rodzina. Pojazd, którym jechał Patryk ze swoją żoną Martyną oraz pięcioletnim synem Oliwierem uderzył w bariery energochłonne, po czym stanął w płomieniach. Nie było szans na ratunek.
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim: nie jest możliwe wydanie listu żelaznego
Mężczyzna po wypadku wyjechał z kraju. Jak przekonywał jego obrońca, w interesach. Za granicą miał się dowiedzieć, że zostaną mu postawione zarzuty. Wówczas do sądu wpłynął wniosek o wydanie listu żelaznego. Mężczyzna chciał wrócić do kraju, jednak żądał gwarancji, że będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy.Więcej na ten temat przeczytacie w artykule: Sebastian M. stawia warunki. Wróci do Polski tylko z gwarancją, że nie trafi do więzienia!
Został zatrzymany 4 października w Dubaju. Jakiś czas później pełnomocnik Sebastiana M. oświadczył, że wniosek nie zostanie wycofany z sądu.
Pierwsza rozprawa odbyła się 6 listopada. Wówczas jednak sąd odroczył rozprawę. Jak tłumaczył sędzia Grzegorz Krogulec, wynikało to z tego, że sąd potrzebuje dodatkowych informacji, co się dzieje w związku z zatrzymaniem podejrzewanego poza granicami kraju. - A więc jak wygląda procedura ekstradycyjna. Jeśli będziemy mieli taką informację, do czego sąd zobowiązał prokuratora, będziemy procedować na dalszym posiedzeniu w dniu 17 listopada - wyjaśnił wówczas.
W piątek na kolejnej rozprawie sąd nie zgodził się na wydanie listu żelaznego dla Sebastiana M. Sędzie Krogulec tłumaczył, że jest kilka powodów. Jednym z nich, jak przytacza Polsat News, jest fakt, że nie jest możliwe wydanie listu żelaznego wobec podejrzewanego, co do którego wystąpiono o ekstradycję, gdyż do wniosku o wydanie przez obce państwo osoby, przeciwko której wszczęto postępowanie, dołącza się podpis postanowienia o tymczasowym aresztowaniu.
Czytaj również: Rodzina spłonęła na A1. Ubezpieczalnia twierdziła, że nie wie, kto zawinił. Nagle zmieniła zdanie w sprawie odszkodowania
Sędzie przyznał również, że trudno jest przyjąć, że podejrzewany będzie się stawiał w wyznaczonym terminie na wezwania sądu czy prokuratora i nie będzie utrudniał postępowania. - Dotychczasowa postawa podejrzanego nie daje bowiem takiej gwarancji - stwierdził Krogulec.
Obecnie Sebastian M. czeka na ekstradycję do Polski, na którą dodajmy - się nie zgadza. Swoją decyzję ma argumentować hejtem, jaki dotknął jego osobę oraz osobiste zaangażowanie w sprawę ministra sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobrę.
Komentarze (0)