reklama
reklama

Ciężarówka płonęła przy drodze. Kierowca biesiadował w pobliskim barze [FOTO][WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Region Straty liczone w setkach tysięcy złotych to efekt pożaru ciężarówki, do którego doszło we wtorek, 2 listopada. Kierowca, 54-letni mieszkaniec woj. podkarpackiego pozostawił auto bez nadzoru, funkcjonariusze szukali go przez kilka godzin.
reklama

Naczepa ciężarówki pełna łatwopalnych produktów stanęła w płomieniach. Gdy na miejsce — ul. Merloniego w Radomsku przybyli strażacy, ogień zdążył się już rozprzestrzenić. Ratownicy zdołali wygrać z żywiołem, jednak zdecydowana większość przewożonego towaru uległa całkowitemu zniszczeniu. Wstępne straty wyniosły aż 400 tys. zł!

Od razu narodziło się pytanie, gdzie jest kierowca spalonej ciężarówki?

- Policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy pojazdu, czyli 54-letniego mieszkańca województwa podkarpackiego. Na szczęście nie było go w zamkniętej kabinie. Nie było go również w pobliżu pojazdu. Policjanci zaczęli szukać informacji o ciężarówce w firmach działających na terenie strefy przemysłowej — informuje Aneta Wlazłowska, oficer prasowa radomszczańskiej policji.

Informacje na temat tego, kto kierował ciężarówką, mundurowi uzyskali w jednym z pobliskich zakładów. Jednak pomimo wielu prób nawiązania kontaktu, nie udało się namierzyć 54-latka. Ten pojawił się na miejscu dopiero około godziny 03:00, po tym, jak policjanci o całym zajściu poinformowali jego pracodawcę. W tym momencie spalone auto było już przygotowane do przewiezienia na parking strzeżony.

Kierowca tłumaczył, że pod zakład przyjechał około godziny 17:00. Wtedy miał dowiedzieć się, że na rozładunek musi czekać do rana — w związku z tym postanowił wycofać spod bramy firmy. Ten manewr wykonał jednak w nieprawidłowy sposób, a w efekcie naczepa zsunęła się do rowu.

- Mężczyzna nie mógł wyjechać z nasypu, a podczas prób wykonania tego manewru doszło najpewniej do rozgrzania jednej z opon w wyniku tarcia o asfalt. Gdy kierowca się oddalił, guma prawdopodobnie się zapaliła, wywołując cały pożar — informują strażacy z PSP Radomsko.

A gdzie poszedł kierowca? Do pobliskiego lokalu gastronomicznego, w którym miał szukać pomocy — ostatecznie jednak postanowił zjeść tam posiłek i napić się piwa, tak przynajmniej twierdził, ponieważ badanie alkomatem wykazało, że 54-latek miał promil alkoholu w organizmie.

Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna odpowie za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, za co grozi kara grzywny. Sąd może jednak orzec zakaz prowadzenia pojazdów.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama