W miniony weekend przy Zamku w Stobnicy odbyła się impreza, którą można potraktować jak niezwykłą lekcję historii. Rekonstruktorzy wydarzeń dawnych, wraz z zarządcami zamku, przygotowali pokaz tego, jak mogłoby wyglądać oblężenie tego miejsca.
Tego nie dowiesz się na lekcji historii. Wojowie opowiedzieli w Stobnicy, jak zdobywało się twierdzę
Pierwsze oblężenie Zamku w Stobnicy odbyło się w weekend 11-12 maja. Wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Aby uniknąć tłumów, organizatorzy zaprosili gości na trzy różne godziny, w których można było wejść na teren twierdzy. Dzięki temu zarówno w wiosce wojów, jak i na ścieżce edukacyjnej prowadzącej wprost do Zamku, nie trzeba było przepychać pomiędzy innymi zwiedzającymi.Za przygotowanie rekonstrukcji odpowiedzialne były trzy grupy: wojowie z Grodu Pobiedziska, ekipa rycerzy późnośredniowiecznych i bractwo konne z Gniezna oraz szczecińska drużyna wojów Gryf.
Zamek nie jest obiektem zabytkowym, czy też muzealnym, dlatego daje nam to na duże możliwości, łącznie, z tym, że możemy do niego celować z katapulty. Taka impreza np. w Zamku Malborku w życiu by nie przeszła – tłumaczył nam Bartosz Styszyński z grodu Pobiedziska.
Ten punkt imprezy cieszył się naprawdę dużym zainteresowaniem, tym bardziej że wojowie wcześniej opowiedzieli, jak wyglądały takie oblężenia zamków, z czego w średniowieczu tworzono broń (mówiono m.in. o ówczesnej broni biologicznej tworzonej ze zwłok zwierząt oraz ludzi!), ile osób jednocześnie mógł przebić bełt wystrzelony z kuszy wałowej (Sześć! Przez co mówiło się, że "szaszłykuje" on ludzi). Opowiedziano także, oraz zaprezentowano, na jakiej zasadzie działał trebusz, czyli barobalistyczna machina miotająca. Co ważne, cześć publiczności miała okazję osobiście przekonać się, jak strzela się z tych średniowiecznych urządzeń.
Przygotowaliśmy taką namacalną i realną lekcję historii, ponieważ znamy badania, które pokazują, że takie prezentacje najbardziej trafiają do ludzi. Postanowiliśmy uczyć poprzez zabawę. Cały nasz sprzęt, który przywieźliśmy ze sobą, zaprojektowaliśmy z myślą o tym, by turyści mogli go obsługiwać. My jesteśmy tu po to, by dbać o bezpieczeństwo i służyć radą, by sprzęt działał skutecznie – mówił nam Bartosz Styszyński.
Przy zamku w Stobnicy poczujesz się jak w średniowieczu - na razie w weekendy
Bartosz Styszyński przyznał, że również w wiosce, która została rozbita nieopodal zamku, wszystko zostało tak przygotowane, aby osoby, które odwiedziły w ten niezwykły weekend Stobnicę, mogły osobiście przekonać się, jak wyglądało średniowieczne życie.Dlatego też można było skosztować dań przygotowanych na wzór tych, które jadło się w tamtych czasach, można było przymierzyć zbroję, którą nosili wojowie, a także zobaczyć, jak wyglądała zbrojownia interaktywna i postrzelać np. z kusz czy katapulty. Taką możliwość miały również dzieci. Dodajmy, że strzelały one się z pocisków piankowych, lub piłeczek tenisowych, przez co zabawa była jak najbardziej bezpieczna.
Po zwiedzeniu wioski można było przejść ścieżkę edukacyjną prowadzącej wokół zamku (który wciąż jest placem budowy, dlatego wstęp do niego jest nieczynny). Dzieci przy każdej z dwunastu stacji zbierały pieczątki. Zebranie kompletu upoważniało je do odebrania od organizatora drobnego upominku.
Leśna Ścieżka Edukacyjna w Stobnicy obejmuje wycieczkę szlakiem przez las, nabrzeże oraz tereny przyzamkowe. Na poszczególnych etapach można dowiedzieć się m.in.:
- Co zjadło Puszczę Notecką w latach 20. ubiegłego stulecia?
- Ile samochodów trzeba położyć na szali, aby zrównoważyć wagę Zamku w Stobnicy?
- Czym jest Sobótka, Kośmin i Izer?
- Jaka "osobistość" zamieszka w koronie wieży głównej.
Osoby, które lubią zwiedzać z przewodnikiem, mogą skorzystać z nagrania audio z lektorem, który w ramach biletu dostępny jest na stronie zamku. Obecnie ścieżka dla zwiedzających dostępna jest tylko w weekendy, konkretnie od piątku do niedzieli.
Zamek w Stobnicy. O nim trudno było nie usłyszeć
Zamek w Stobnicy jest położony na obrzeżach Puszczy Noteckiej. To najmłodsza, ale także "nagłośniejsza" w ostatnich latach, tego typu budowla w Polsce. Inwestor pozwolenie na jej postawienie dostał w 2015 roku. Krótko po tym budową zainteresowali się ekolodzy oraz politycy, którzy próbowali ją zatrzymać. Nieskutecznie. Sąd oddalił skargę kasacyjną proekologicznego Stowarzyszenia na rzecz Wszystkich Istot, a także skargę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.Zamek w Stobnicy liczy ponad 70 metrów wysokości i około 200 m długości. Budowla ma 15 kondygnacji, a wysokość każdej z nich równa jest dwóm standardowym piętrom w typowym budownictwie mieszkalnym. Na razie nie wiadomo, kiedy zostanie otwarty. Już teraz jest jednak pewne, że mimo kontrowersji wiele osób jest bardzo ciekawych, jak wygląda najmłodszy zamek w kraju.
Komentarze (0)