Projekt ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej miał zostać przyjęty przez rząd do końca września. Nic takiego się nie wydarzyło. Nie doszło do tego również na pierwszym, październikowym posiedzeniu rady ministrów. Powód? M.in. kontrowersje związane z "obowiązkowymi aplikacjami".
Rządzący chcą, aby w każdym nowym smartfonie zainstalowane zostały dwie aplikacje. Chodzi o Alarm 112 oraz Regionalny System Ostrzegania (RSO). Ta pierwsza daje możliwości przekazywanie zgłoszeń alarmowych na numer alarmowy 112 bez konieczności używania komunikacji głosowej. Przy jej pomocy użytkownik ma możliwość wykonania zgłoszenia alarmowego z terenu Polski o zagrożeniu: życia, zdrowia, bezpieczeństwa, mienia, środowiska naturalnego do Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Ta rządowa aplikacja została pobrana raptem 10 tysięcy razy. Więcej, bo 100 tysięcy użytkowników, pobrało RSO. Aplikacja służy do informowania o zagrożeniu, które występuje w pobliżu posiadacza telefonu.
Obowiązkowe aplikacje: na razie więcej pytań niż odpowiedzi
Według projektu ustawy rządowe aplikacje miałaby znaleźć się w smartfonach, zanim te trafiłyby do użytkowników. Odpowiedzialni za to mieliby być autoryzowani sprzedawcy. Oznacza to, że zanim telefon trafi do nabywcy zostanie otwarty i uruchomiony. Czy to w ogóle możliwe? Wątpi w to informatyk Kami Cezary.
Nie mówię tu o tym, że dystrybutorzy odmówią wykonania tego zadanie. Widzę tu problem w samych telefonach. Mam tu na myśli chociażby smartfony firmy Apple, które, przy pierwszy uruchomieniu trzeba przypisać do konta iCloud. Nie sądzę żeby producent poszedł na rękę rządzącym i nagle zmienił swoje ustawienia. Bo jak inaczej to obejść? Kolejne pytanie, które mi się nasuwa, to co z telefonami, które przychodzą do nas z zagranicy?
W projekcie ustawy znalazł się zapis, że sami użytkownicy będą mieli możliwość odinstalowania zainstalowanej bez pytania ich o zdanie aplikacji. I tak według naszego rozmówcy będzie się działo. Kamil Cezary, zauważa, że obie aplikacje wymagają od nas podania lokalizacji, a o takich sprawach ludzie chcą decydować sami.
Słyszałam taką argumentację, że aplikacje te mają służyć poprawie naszego bezpieczeństwa. Czy tak faktycznie jest, czy chodzi o coś innego? Na razie trudno mi powiedzieć, co mam o tym myśleć. Sądzę jednak, że narzucanie nam to zły pomysł.
Co dalej z aplikacją mObywatel? I co dalej z alarmowymi SMS-ami?
Adam Haertle, specjalista ds. bezpieczeństwa informatycznego, twórca i redaktor naczelny serwisu Zaufanatrzeciastrona.pl., w rozmowie z dziennikarzem serwisu Wirtualne Media zastanawia się, po co nam kolejna aplikacja i czy nie można zintegrować jej z mObywatelem?
Cały projekt powoduje więcej pytań, niż daje odpowiedzi. (...) Po co instalować każdemu Alarm112, skoro użytkownikami tej aplikacji są głównie osoby niesłyszące? Czy RSO ma zastąpić wysyłane dzisiaj SMS-y? Kim są autoryzowani sprzedawcy? Niestety tego wszystkiego na razie nie wiemy- wylicza Adam Haertle.
Komentarze (0)