Apel pojawił się na stronach internetowych związków wczoraj, 25 października. Podpisani pod nim przedstawiciele związków zawodowych nie szczędzą gorzkich słów w stronę prezesów spółki. Wskazują m.in na fakt, że ewentualny upadek bełchatowskiego klubu będzie za sobą niósł szerokie konsekwencje społeczne, sportowe i wizerunkowe.
Autorzy apelu zarzucają też spółce, że ta odcina się od korzeni i niejako porzuca miejsce, w którym "bije jej serce".
- Bełchatów to stolica Polskiej energetyki. Siła GK PGE pochodzi stąd i stale z efektów finansowych tej siły czerpie – piszą związkowcy w treści apelu i dodają – Jeśli pomagamy innym, to pomóżmy sobie samym wewnątrz Grupy Kapitałowej. Jeśli jako GK PGE, możemy prowadzić sponsorowanie sportu w ramach różnych dyscyplin, sytuując się w różnych częściach naszego kraju, to bądźmy nadal tu, teraz i w przyszłości, na dobre i złe z GKS Bełchatów.
Dodatkowo, związkowcy zarzucają spółce, że termin podjęcia decyzji o braku wsparcia finansowego dla GKS Bełchatów nie był przypadkowy i był wymierzony właśnie w kibiców klubu. Chodzi oczywiście o fakt, że oficjalna informacja od PGE pojawiła się w dniu, w którym do Bełchatowa przyjechał prezydent Andrzej Duda.
[...] odbieramy to jako prowokacyjne działanie Zarządu Spółki mające wywołać agresję i niepokoje mieszkańców miasta i regionu wobec decyzji o niepodpisywaniu umowy sponsorskiej z klubem sportowym GKS Bełchatów – czytamy w treści apelu.
Na koniec związkowcy zwracają się z bezpośrednią prośbą do ministra Sasina o to, by spotkał się z, jak to określają, społeczną stroną Kopalni Bełchatów. Celem spotkania miałoby być ustalenie strategii Rządu RP wobec przyszłości Bełchatowskiego Zagłębia Górniczo – Energetycznego w aspektach gospodarczych i społecznych.