Okazuje się, że skargę do bełchatowskiego urzędu złożył… mieszkaniec Zielonej Góry. W piśmie zarzucał prezydent Bełchatowa – Marioli Czechowskiej „rażące niedbalstwo” wobec braku dostępu mieszkańców do sieci usług kolei pasażerskiej w centrum miasta. Nad sprawą pochylili się radni z Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, którzy poprosili prezydent Czechowską… o zajęcie stanowiska w tej sprawie.
Magistrat autorowi skargi wyjaśnił, że miasto dąży do przywrócenia połączeń kolejowych na linii kolejowej nr 24 Bełchatów – Piotrków Trybunalski, starając się o dofinansowanie z rządowego programu „Kolej +”, który umożliwi mieszkańcom Bełchatowa bezpośrednie połączenie z Łodzią.
Skarga, nad którą musieli pochylić się również radni, wzbudziła dyskusje podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Bełchatowie. W słowach nie przebierał m.in. radny Marcin Rzepecki, który wskazywał na absurdalność pisma, jakie wpłynęło do urzędu.
- Czasami trzeba na pewną głupotę odpowiedzieć wprost: mamy tutaj do czynienia z sytuacją niewątpliwego miłośnika Bełchatowa, eksperta i pasjonata ładu przestrzennego z Zielonej Góry, który chciał nieźle nam upiększyć centrum miasta – mówił Marcin Rzepecki. - Nasz pasjonat z Zielonej Góry wymyślił sobie, że puści nam z linię kolejową ulicą Wojska Polskiego, niezatłoczoną zupełnie, dalej pociąg z wagonikami skręci na rondzie i pikował będzie koło Gambrinusa w lewo i zaparkuje pod urzędem miasta, chłodząc silniki ciuchci z wagonikami – dodał ironicznie.
Zaznaczył, że niestety rada miasta musi tracić czas, aby zajmować się takimi "bzdurami", które wymyślił mieszkaniec innego miasta. Radny Rzepecki przypomniał też kolejną absurdalną skargę dotyczącą… działalności agenturalnej urzędu.
- Zupełnie niedawno, kolejny z wariatów wysłał pismo do magistratu twierdząc, że urząd miasta jest zarejestrowaną firmą na terenie USA i prowadzi tam działalność agenturalną i my na każde z tych pism musimy odpowiadać. Ale czasami ważny jest taki głos, żeby takich idiotów wyciągać z tłumu i postawić na placu Narutowicza – denerwował się radny Rzepecki.
Piotr Wysocki (PiS), przewodniczący Rady Miejskiej w Bełchatowie wtrącił, że z pewnością żaden z radnych nie chciałby się dowiedzieć, co by się stało, gdyby rada nie zareagowała na takie pismo.
- Jeżeli w tytule jest skarga lub petycja, wniosek, to my musimy się temu przyjrzeć i odpowiedzieć grzecznie i formalnie. Pewnie to nie ostatnia taka historia – powiedział Piotr Wysocki.
Z kolei radny Arkadiusz Rożniatowski (Koalicja Obywatelska) pomysł określił jako finezyjny, ale zauważył też, że wnioskodawca nie ma pojęcia o topografii Bełchatowa. Jak podkreślił, radni podczas prac komisji również nie przebierali w słowach, analizując skargę.
- Zaręczam radnemu Rzepeckiemu, że podczas prac komisji, które na szczęście w tym przypadku nie są transmitowane, dosadnie podsumowaliśmy odpowiednio tą skargę, a co na piśmie to na piśmie – powiedział Rożniatowski.
Całą dyskusję radnych żartobliwie zakończył radny Mirosław Mielus (Ziemia Bełchatowska).
- Może warto przemyśleć ewentualne szkodliwe dla członków komisji, bo faktycznie niektóre skargi są absurdalne – zakończył radny Mielus.
Komentarze (0)