Do zuchwałej kradzieży doszło na parkingu koło stacji paliw w Klukach. Okazało się, że naczepę z kontenerem wypełnionym towarem postawił tam jeden z kierowców. W środku znajdowały się maty pompujące oraz zestawy do badmintona o wartości pół miliona złotych. Takiej okazji nie przepuścili złodzieje. Rankiem na parking podjechali ciężarówką, do której podczepili naczepę z towarem.
Kradzież zarejestrowały kamery monitoringu. Kierowca, który zostawił naczepę, natychmiast zgłosił sprawę na bełchatowskiej komendzie. Policjanci sprawdzali każdy pojawiający się trop.
- Zaledwie w ciągu kilku godzin bełchatowscy kryminalni wytypowali sprawców, a ustalenia w sprawie doprowadziły ich na posesję w powiecie grójeckim. Przeszukując teren posiadłości, w stodole znaleźli i zabezpieczyli kartonowe pudła ze skradzionym towarem – informuje Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.
Kiedy policjanci prowadzili przeszukanie, na teren posesji wjechała kia ceed. Kierowca osobówki widząc na podwórzu nieoczekiwanych gości natychmiast wycofał. Jednak próba ucieczki szybko została udaremniona. Autem kierował 35-letni mieszkaniec tej posesji, a pasażerem był 48-letni mężczyzna. Obaj zostali zatrzymani i przewiezieni do bełchatowskiej komendy. W pokoju zajmowanym przez 35-latka, w wersalce, policjanci znaleźli dubeltówkę oraz 13 sztuk amunicji. Udało się odzyskać też skradzioną naczepę. Stała porzucona kilkanaście kilometrów dalej. Policjanci zatrzymali też 34-latka - kolejną osobę związaną z tą sprawą.
- Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego śledczy przedstawili zarzuty trójce podejrzanych – mówi Iwona Kaszewska.
Za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo 35-letni mężczyzna usłyszał zarzut posiadania broni i amunicji bez wymaganego zezwolenia, co zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratury sąd zdecydował o aresztowaniu podejrzanych na 3 miesiące.
Komentarze (0)