Rodzice małego Wiktorka Kruszyńskiego z Łękawy, który przeszedł operację serca w Bostonie w ubiegłym tygodniu, przekazali najnowsze informacje o stanie jego zdrowia.
- Przepraszamy, że tak długo nic nie pisaliśmy, o stanie zdrowia Wiktorka. Całe nasze dni przez ten czas polegały głównie na spędzaniu czasu z Wojownikiem i rozmowach z Lekarzami z Kliniki, którzy informowali nas o stanie synka. Nie mieliśmy nawet czasu usiąść, wziąć telefonu do ręki i napisać, co u niego słychać – napisali rodzice Wiktorka.
Choć od operacji minęły już 4 dni, to chłopczyk cały czas jest w śpiączce. Wciąż musi być podłączony do respiratora, ponieważ okazało się, że ma płyn w jednym z płuc, co utrudnia mu samodzielne oddychanie. Lekarze będą musieli usunąć przeszkadzający płyn w płucu.
- Powoli specjaliści chcą zmniejszać Wikusiowi dawki leków, które synek musi brać po operacji, aby organizm lepiej funkcjonował. Jego stan jest stabilny, co jest w tym momencie najważniejsze! - poinformowała mama Wiktorka.
Wiktorek Kruszyński urodził się z ciężką wadą serca i Zespołem Williamsa. Życie chłopcu mogła uratować tylko skomplikowana operacja zagranicą. W pomoc finansową zaangażowały się tysiące osób z całej Polski, a także… para prezydencka, która przekazała biżuterię na internetową aukcję. Udało się zebrać 1,2 mln zł. Pieniądze miały wystarczyć na operację w austriackiej klinice w Linz. Po pierwszych badaniach lekarze wycofali się jednak z planowanej operacji.
Rodzice chłopca postanowili dalej walczyć o życie dziecka i szukali innej kliniki. Trudnego wyzwania podjęli się lekarze z Bostonu. Zorganizowano kolejną zbiórkę, podczas której uzbierano blisko pół miliona złotych. Rodzice z Wiktorkiem polecieli na początku maja do USA specjalnym samolotem medycznym. Dokładnie 6 maja chłopiec przeszedł skomplikowaną operację serca.
- Dziękujemy Wam za wszystko, bo to dzięki Waszemu zaangażowaniu, najlepsi Lekarze mogli zoperować serduszko Wojownika! Prosimy Was o modlitwę i trzymanie mocno kciuków! - napisali rodzice chłopczyka.
Komentarze (0)