Na ten dzień bliscy małego Wiktorka Kruszyńskiego z Łękawy czekali od dawna. Chłopiec wraz z rodzicami opuszcza szpital w Bostonie i wraca do Polski. Radosne wieści przekazała mama chłopca, która potwierdziła też, że zoperowane serduszko chłopca, ma się coraz lepiej.
- W końcu opuszczamy szpital w Bostonie, gdzie stał się cud. Dzięki najlepszym lekarzom i pielęgniarkom oraz Wam, naszej kochanej Armii dobrych serc, serduszko Wojownika jest w coraz to lepszej kondycji i możemy wrócić do domu – poinformowała mama chłopca.
Jak podkreślała, radość jest ogromna, a sami rodzice czują wielką wdzięczność wobec osób, które wspomogły finansowo operację. Nie kryje też, że to dzięki wybitnym specjalistom z bostońskiej kliniki, ich synek wciąż żyje.
- Specjaliści wykonali bardzo dobrą robotę, uratowali naszego synka, jego serce. Przez cały czas pobytu w szpitalu, codziennie kontrolowali stan Wiktorka, walczyli dzielnie o jego życie podczas operacji. Panie Pielęgniarki zawsze z wielkim uśmiechem wykonywały swoją pracę. Dziękujemy Wam z całego serca za wszystko! - powiedziała mama chłopca.
Przypomnijmy, że Wiktorek Kruszyński urodził się z ciężką wadą serca i Zespołem Williamsa. Najbliżsi chłopca przez wiele miesięcy zbierali pieniądze na skomplikowaną operację, którą można było przeprowadzić tylko zagranicą. Internetowe zbiórki wsparły tysiące osób z całej Polski. Rodzicom udało się uzbierać ogromną kwotę 1,7 mln zł na operację i przelot do USA. Lekarze z Bostonu serce Wiktorka zoperowali 6 maja. Półtora miesiąca później chłopczyk wraca szczęśliwe do domu.
- To dzięki wspaniałym ludziom udało się uratować Wiktorka – nie kryje wzruszenia mama chłopczyka.
Komentarze (0)