Niegdyś tężnie solankowe kojarzone były tylko i wyłącznie z wypoczynkowymi kurortami, uzdrowiskami czy senatorami, coraz częściej tego typu obiekty, przez wzgląd na swoje dobroczynne właściwości pojawiają się także w miastach.
W ostatnich latach, jak grzyby po deszczu powstają w mierniejszych i większych aglomeracjach pełniąc tam rolę miejskich inhalatorów. Takie obiekty powstały chociażby w 2015 roku w Łodzi i Warszawie, do uruchomienia swojej tężni przygotowują się także Katowice. Pomysł budowy tężni w miastach to idea, która ma je nie tylko uatrakcyjniać, ale także tworzyć bardziej przyjazny naszemu zdrowiu klimat.
Bełchatowska tężnia ma kosztować około 120 tysięcy złotych. Nie będzie to obiekt olbrzymi, ale drewniana budowla pokryta gałązkami tarniny ma tworzyć dobroczynny mikroklimat zbliżony do tego, którego zażywamy podczas nadmorskich podróży. Dla porównania specjaliści podkreślają, że godzinny pobyt w tężni solankowej to dawka jodu, która odpowiada trzem dniom spędzonym nad morzem. Tego rodzaju wzbogacone powietrze jest szczególnie wskazane dla osób w czasie rekonwalescencji po ostrej chorobie, dla palaczy, osób pracujących w znacznym zapyleniu i wysokiej temperaturze.
- Jeśli pomysł się przyjmie i spodoba, to niewykluczone, że podobne konstrukcje pojawią się także w innych częściach miasta. Sami mieszkańcy mogą zaproponować ich wybudowanie np. w ramach budżetu obywatelskiego. Wnioski do trwającej właśnie szóstej jego edycji można składać do 13 lipca - informują miejscy urzędnicy
Rzeczywiście projekty tężni wygrywają w kolejnych edycjach budżetów obywatelskich w wielu polskich miastach. Stołeczne trzy tężnie podobnie jak ta w stolicy Śląska, to właśnie efekt pomysłów zgłoszonych przez samych mieszkańców.
