Do zdarzenia doszło 13 stycznia, we wsi Przyłęk w powiecie opoczyńskim.
- Ze wstępnych informacji zebranych przez policjantów, wynika, że przed południem, 9-letni chłopiec bawił się na terenie swojej posesji, na którą wbiegł obcy pies i dotkliwie pogryzł dziecko – informują policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi
Z pomocą przyszedł dziadek chłopca, który usłyszał jego wołanie o pomoc. 9-latek natychmiast został przetransportowany do łódzkiego Centrum Zdrowia Matki Polki jednostką lotniczego pogotowania ratunkowego. Lekarze zdecydowali jednak o dalszej hospitalizacji w klinice transplantologii w Trzebnicy. W najgorszym stanie jest lewa ręka chłopca, najdotkliwsze obrażenia występują od nadgarstka do łokcia. Dziecko już jest po operacji, trudno w tej chwili mówić o rokowaniach.
Jeszcze tego samego dnia policjantom udało znaleźć właściciela psa.
- Jak się okazało czworonóg uciekł z miejscowości oddalonej od miejsca zdarzenia o około 20 km. Pies ma aktualną książeczkę szczepień, w tej chwili przebywa pod obserwacją weterynaryjną – informuje KWP w Łodzi
Ta prowadzona jest w bełchatowskim schronisku. Pies przebywa w nim od feralnej soboty.
- Pies nie przejawia żadnych agresywnych zachowań. Współpracuje z pracownikami schroniska w zakresie karmienia czy sprzątania. To z pewnością rodzi pytania: co się stało, że to zwierze zaatakowało? Sądzę, że odtworzenie zdarzeń może być bardzo trudne. Nie wysuwając pochopnych wniosków, mogę powiedzieć tylko co podpowiada mi doświadczenie w pracy z psami - musiał powstać bodziec, który spowodował atak. W bardzo rzadkich przypadkach, najczęściej z powodu choroby neurologicznej, zwierze atakuje samo z siebie. W pozostałych, powodem agresji, pogryzienia jest strach lub obrona zdobytego jedzenia. W tej chwili mamy za sobą trzy dni obserwacji, choć nie musimy tego robić, to postaramy się do procesu włączyć behawiorystę - mówi Mariusz Półbrat, kierownik bełchatowskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt
Pies ma aktualne i wymagane prawem szczepienia. Jest zadbanym, młodym 3-letnim owczarkiem. W schronisku byli też jego właściciele.