Przypomnijmy, do tych doszło dwa miesiące temu, już wtedy w szpitalu zostały wdrożone wszystkie wymagane prawem procedury i wytyczne krajowego konsultanta ds. epidemiologii oraz krajowego konsultanta w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej. Dyrekcja bełchatowskiego szpitala zdecydowała jednak pójść krok dalej, stąd decyzja o przymusowych badaniach.
- Dzięki takim działaniom, a także ścisłej współpracy z Powiatową i Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Niemniej ponieważ nosicielem bakterii New Delhi może być w zasadzie każdy, a najprawdopodobniej u co trzeciego z nas ta bakteria bytuje w układzie pokarmowym (nie dając żadnych objawów swego istnienia), pojawił się kolejny przypadek zakażenia – informuje Katarzyna Babczyńska, rzecznik Szpitala wojewódzkiego im. J. Pawła II
Poza badaniami, dyrekcja szpitala 29 czerwca zdecydowała także o wprowadzeniu do odwołania ograniczeń odwiedzin na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. W tej chwili jest to tylko możliwe za zgodą lekarza dyżurnego przez dwie godziny na dobę, w przedziale od 12.00 do 13.00 i między 17.00, a 18.00.
- Ograniczenia dotyczą tych oddziałów ponieważ przebywają tam pacjenci ze skrajnie niską odpornością i dla nich, jeśli bakteria trafi np. do układu oddechowego czy moczowego zakażenie New Delhi może okazać się groźne. Dla osób zdrowych bakteria ta nie stanowi zagrożenia – zaznacza Katarzyna Babczyńska.
Klebsiella pneumoniae NewDelhi (NDM), bo o niej mowa, nazywana jest superbakterią. Lekarze tłumaczą, że nazwa wzięła się stąd, iż akurat ta bakteria uodporniła się na niemal wszystkie najsilniejsze leki, czyli tzw. antybiotyki ostatniej szansy. W związku z tym, jeśli bakteria przeniknie do układu oddechowego, moczowego i do krwi, to może wywołać zapalenie płuc, pęcherza moczowego czy sepsę, a w konsekwencji doprowadzić nawet do śmierci.
- Szpital nie szczędzi jednak środków i pomimo bardzo wysokich kosztów, gdy zachodzi taka konieczność sprowadza te antybiotyki, na które ta wyjątkowo antybiotykooporna bakteria wykazuje w pewnym stopniu wrażliwość – wyjaśnia Katarzyna Babczyńska
Kolejną charakterystyczną cechą bakterii New Dehli, która zdecydowanie nie ułatwia walki z nią jest także łatwość przenoszenia się z jednego człowieka na drugiego, a także możliwość przekazywania tzw. genu oporności innym bakteriom.
- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że bakteria trafiła do bełchatowskiego szpitala wraz z pacjentem, który był już zakażony. Mogło się jednak też tak zdarzyć, że drobnoustroje bytujące w organizmach osób wyjątkowo osłabionych immunologicznie same się zmutowały – mówi o ewentualnych przyczynach pojawienia się bakterii w bełchatowskim szpitalu jego rzeczniczka.