W tym roku na wyprawkę szkolną polska rodzina deklaruje, że przeznaczy około 530 zł na jednego potomka. Osoby z dwójką dzieci większość wydatków (72 proc.) pokryje środkami z programu 500 plus, podobnie jak i pary z trójką dzieci.
Na wyprawkę zdecydowanie więcej pieniędzy przeznaczą osoby z dużych i średnich miast. Ich wydatki przekroczą 600 zł na dziecko. Mieszkańcy wsi i mniejszych miast przeznaczą na ten cel nieco mniej, bo 500 zł. Ma to oczywiście związek ze statusem materialnym rodziny. Jeśli pieniędzy wystarcza tylko na podstawowe potrzeby, wyda ona na ten cel średnio 375 zł. Ci, którzy deklarują, że starcza im na wszystko przeznaczą nawet 700 zł.
Z przeprowadzanych cyklicznie badań wynika także, że średnia wartość tegorocznych wydatków na wyprawkę (526 zł) będzie o ponad 50 zł niższa niż w roku ubiegłym i o ok. 150 zł mniej niż dwa lata temu.
Najprawdopodobniej na kwestie tę złożył się fakt, iż w tym roku wszystkie dzieci dostaną darmowe podręczniki, czyli wszyscy uczniowie szkół podstawowych i gimnazjalnych (w ubiegłym dwa roczniki musiały za nie płacić).
Rodzice będą najczęściej finansować wyprawkę z bieżących dochodów. Deklaruje to aż dwie trzecie Polaków posiadających dzieci w wieku szkolnym. Blisko 34 proc. wesprze się dodatkowo środkami z programu 500 plus, a 28 proc. będzie musiało sięgnąć także po oszczędności. Co dwudziesty rodzic zwróci się z prośbą o wsparcie finansowe do rodziny, zaś 2 proc. respondentów deklaruje, że sięgnie po pożyczkę.
Gdzie się zaopatrzymy?
Statystyki wskazują, jak podaje gazeta prawna, że najczęściej zaopatrujemy się jednak w sklepach stacjonarnych. I najpewniej będzie tak i w tym roku.
- O ile zakup podręczników cieszył się największą popularnością w internecie, to pozostałe przybory szkolne kupowane są w sklepach stacjonarnych (potwierdza to 76 proc. osób). Być może wynika to z faktu, iż zakup zeszytów, piórnika czy plecaka to swoisty rytuał, który wpisany jest w szkolny cykl życia rodzica i dziecka. Dla 13 proc. ankietowanych mimo wszystko wygodniejsze są zakupy w internecie, a 11 proc. odwiedza trwające w tym czasie szkolne kiermasze - podaje serwis.
Kiedy ruszamy - najczęściej z pociechą - na zakupy warto zachować chłodny racjonalizm. Gąszcz artykułów i promocji często usypia naszą czujność, co zdecydowanie może odbić się na naszym portfelu. Przede wszystkim zwracajmy uwagę na ceny artykułów.
- Z moich doświadczeń wynika, że rodzice kierują się ekonomią, ale bywa, że jest to pozorne. Idąc do sklepu, skuszeni bardzo atrakcyjną promocją na przykład na zeszyty, kupujemy całą masę dodatkowych produktów - długopisy, ołówki, kredki, farby, a te już niekoniecznie muszą być w stosownych cenach. Wręcz przeciwnie, sprzedawca najczęściej zarobi na te promocyjne zeszyty sprzedając droższe przybory. Polecam, więc przeanalizowanie ofert, którymi bombarduje nas rynek w czasie początku roku szkolnego – doradza Pan Paweł, właściciel jednej z bełchatowskich hurtowi z artykułami biurowymi.