reklama
reklama

Spór o „ośrodek widmo” zakończy się w sądzie? Dziś bardziej straszy niż przyciąga turystów

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Spór o „ośrodek widmo” zakończy się w sądzie? Dziś bardziej straszy niż przyciąga turystów - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
35
zdjęć

Udostępnij na:
Facebook
Wydarzenia Popularne „Babie Lato” w praktyce przestało już istnieć. Dawny ośrodek popadł w ruinę, a domki wczasowe, w których kiedyś wypoczywali bełchatowianie, zostały doszczętnie zniszczone. Dziś trwa spór o to, kto ma posprzątać cały teren. Czy jest szansa, aby jeszcze kiedyś pojawili się tam wczasowicze?
reklama

To był ośrodek, który wielu mieszkańców Bełchatowa wspomina z wielkim sentymentem. Znacznie mniejszy od Wawrzkowizny czy Słoku, dlatego też nie aż tak bardzo oblegany. Jednak ze względu na swoje malownicze położenie nad zbiornikiem naprzeciwko wspomnianej Wawrzkowizny, był doskonałym miejscem na wypoczynek. Woda, las i cisza - tak to miejsce wspominali bełchatowianie, którzy w przeszłości odpoczywali z dala od miejskiego zgiełku w ośrodku "Babie Lato". Kilkanaście domków letniskowych w latach 80. i 90. cieszyło się dużą popularnością, szczególnie w czasie wakacji.

Dziś „Babie Lato” to ruina. Niestety. Ośrodek pozostawiony sam sobie przez ostatnie lata regularnie był dewastowany. Domki wczasowe są w większości zniszczone. Gdy odwiedzamy to miejsce, naszym oczom ukazuje się ponury obraz. W budynkach są powybijane szyby, wyłamane drzwi, zerwana boazeria. Wszędzie pełno trzeszczącego pod stopami potłuczonego szkła. Znajdujemy porozrzucane stare kołdry, połamane żaluzje, okna czy powybijane dziury w ścianach. Co chwila natknąć można się też na butelki po alkoholu, co może świadczyć o tym, że „na dziko” odbywają się tutaj imprezy i libacje. Natrafiamy też na plac zabaw z „minionej epoki”, który porosła wysoka trawa. Obok jest… niewielki basen. Na ścianach zostały resztki starej farby, reszta porośnięta jest mchem i "przyozdobiona" malunkami w wykonaniu grafficiarzy. 

Smutnego obrazu dopełnia dawna restauracja, zlokalizowana w centrum ośrodka. Na jej ścianach widać pomazane graffiti, w środku znajdujemy połamane tapczany, krzesła i szkło. Podczas spaceru po dawnym ośrodku można dojść do wniosku, że dziś „Babie Lato” przypomina bardziej… scenerię z horroru niż miejsce wypoczynku.

Podczas odwiedzin natknęliśmy się na spacerujące małżeństwo, które przyjechało tutaj pospacerować. 

- Kiedyś odwiedzałam to miejsce z rodzicami, jako mała dziewczynka, a później nawet chyba na jakiejś imprezie tutaj byłam. Jestem w szoku po tym, co tutaj zobaczyłam. Jak można było doprowadzić ten ośrodek do takiego stanu – denerwuje się mieszkanka Bełchatowa.

Wielu bełchatowian dopytuje o dalsze losy „Babiego Lata”. Obecnie właścicielem gruntu są Lasy Państwowe.

Jarosław Zając, szef Nadleśnictwa Bełchatów otwarcie przyznaje, że szanse na odbudowę ośrodka są raczej niewielkie. Obecnie toczy się spór o to... kto ma posprzątać zdewastowane domki wczasowe i wyczyścić teren.

Sposób, w jaki „Babie Lato" z powrotem trafiło do Lasów Państwowych jest dość zawiły, a historią sięga pół wieku wstecz do... początków bełchatowskiej kopalni. W 1977 roku Nadleśnictwo przekazało KWB Bełchatów czasowo grunty bez naniesień z przeznaczeniem pod regulację rzeki Widawki. Jak się udało ustalić w Nadleśnictwie Bełchatów, kopalnia bez uzgodnienia z Lasami Państwowymi przekazała część przejętej powierzchni Kombinatowi Budowy Elektrowni Bełchatów, który na tym terenie urządził ośrodek wypoczynkowy „Babie Lato".

W 1990 roku kopalnia oddała z powrotem grunty Nadleśnictwu, jednak w protokole zdawczo - odbiorczym brak jest informacji o naniesieniach – domkach. Jak się udało ustalić, trzy lata później miasto Bełchatów przekazało ośrodek Fundacji Społecznej „Solidarni" na zasadzie cesji. W 1994 roku Minister Środowiska przekazał w użytkowanie grunt pod domkami dla potrzeb masowego wypoczynku ludności. Przekazanie było na czas określony do 2004 roku. Po tym czasie fundacja zwróciła grunt do Lasów Państwowych, ale jednocześnie została zawarta umowa dzierżawy, a grunty wraz z domkami z powrotem zostały przekazane fundacji.

Kiedy trzy lata temu zapytaliśmy o katastrofalny stan ośrodka ówczesnego prezesa Fundacji „Solidarni” - Grzegorza Sepińskiego, to tłumaczył się brakiem możliwości inwestowania i skomplikowanym stanem prawnym nieruchomości. Nierozwiązana wciąż była bowiem sprawa gruntów.

- Jako fundacja nie mamy pieniędzy, aby inwestować w renowację ośrodka. Z drugiej strony znaleźliśmy zainteresowanych ośrodkiem inwestorów, ale nikt nie chce przeznaczyć pieniędzy, gdy nie ma prawa własności – mówił wówczas Grzegorz Stępiński.

Jak podkreślał, w przeszłości wielokrotnie proponowano Nadleśnictwu Bełchatów uregulowanie tej sytuacji. Za teren na "Babim Lecie" oferowano inną działkę o podobnej powierzchni.

W ostatnim czasie Fundacja „Solidarni" ogłosiła upadłość.

- Na dziś sprawa wygląda tak, że Fundacja miała wobec nas zadłużenie, wynikające z zaległości w zapłacie czynszu, ale to zostało uregulowane i pozew sądowy został wycofany – mówi Jarosław Zając. - Wystąpiliśmy do syndyka o uprzątnięcie pozostałych domków, bo nadleśnictwo nie jest ich właścicielem, my ich tam nie budowaliśmy, ani nie inwestowaliśmy, to powstało w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku, a my zarządzamy tylko gruntem – dodaje.

Zaznacza jednak, że to właśnie fundacja była podmiotem, który zawiadywał ośrodkiem przez ostatnie kilkadziesiąt lat. I to do niej powinno należeć uprzątnięcie tego terenu ze zrujnowanych domków. Wszystko wskazuje, że sprawa rozstrzygnie się w sądzie.

- Fundacja „Solidarni" ogłosiła upadłość, syndyk masy upadłości nie poczuwa się do tego, aby dokonać rozbiórki. W najbliższym czasie skierujemy wniosek do sądu, aby rozstrzygnął kto ma rację i kto zajmie się uprzątnięciem tych domków – mówi Jarosław Zając.

Bartosz Zacharek, syndyk masy upadłościowej Fundacji Społecznej „Solidarni” przyznaje, że na takie działania może być już za późno, ponieważ postępowanie upadłościowe dobiega końca, a kwestia uprzątnięcia domków w ośrodku „Babie Lato” ostatecznie nie pojawiła się na liście wierzytelności.

- Postępowanie upadłościowe zbliża się do końca, więc nie wiem co w tej sytuacji zamierza nadleśnictwo. Była zgłaszana wierzytelność w zakresie kosztów sprzątnięcia ośrodka, ale nie została ona uwzględniona na liście wierzytelności, a to nie zostało zaskarżone przez nadleśnictwo – mówi Bartosz Zacharek.

Jak dodaje, Nadleśnictwo Bełchatów zgłosiło „wierzytelność niepieniężną o uprzątnięcie terenu i przywrócenie stanu pierwotnego" w wysokości 10 tys. zł.

W bełchatowskim nadleśnictwie zapytaliśmy, czy jest możliwa odbudowa ośrodka poprzez sprzedaż lub wydzierżawienie go innemu podmiotowi?

- Problem polega na tym, że zagadnienia dotyczące sprzedaży gruntów są ściśle uregulowane w ustawie o lasach, a sprzedaż tego fragmentu lasu nie do końca może być korzystna w aspekcie gospodarki leśnej prowadzonej przez Lasy Państwowe – mówi Jarosław Zając.

Wszystko wskazuje więc na to, że "Babie Lato" bełchatowianie utracili już bezpowrotnie...

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama