Pierwsze wezwanie odebrane przez Państwową Straż Pożarną w Bełchatowie wpłynęło do jednostki w środę, 19 lipca.
- Po godzinie 15-tej dyżurny odebrał zgłoszenie o pożarze lasu. Do akcji zostały zadysponowane jednostki PSP i OSP z Bełchatowa, a także straże OSP z Ludwikowa i Dobrzelowa - mówi Wojciech Maciejewski z komendy PSP.
Na miejscu zdarzenia okazało się, że ogień trawi pustostan w środku lasu, tamtejsze pozostałości domu mieszkalnego usytuowanego przy młynie „Langa”. Jeszcze w latach 90-tych dom był zamieszkały przez córkę właściciela młyna - Henryka Langa. Później właściciele przekazali osadę w użytkowanie Strzelcom z Bełchatowa. Obecnie po młynie zachowały się tylko betonowe słupy - fundamenty. W osadzie stoją jeszcze ruiny zabudowań gospodarczych, a do wczoraj stał dawny dom mieszkalny przypominający drewniany dwór. Spłonął doszczętnie.
W czwartek po 8-ej rano strażacy ponownie odebrali zgłoszenie, że w Wyrze pojawił się ogień. Okazało się, że doszło do samozapalenia się zgliszczy. W akcji dogaszania pogorzeliska uczestniczyły jednostki z PSP z Bełchatowa, a także zastępy OSP Ludwików i Dobrzelów.
Wstępna analiza miejsca pożaru wskazuje na podpalenie. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi KP policji w Bełchatowie.