Jak sama podkreśla najważniejsze to zachować spokój.
- Staram się nie stresować, szczególnie teraz, przed wylotem mieć jeszcze czystą głowę – mówi Ida Lis o przygotowaniu mentalnym, a fizycznie pracuje pełną parą, choć jak sama podkreśla jej przygotowania idą dwutorowo: - Mam tydzień do zawodów w USA, ale tu, na siłowni skupiamy się nie tylko na tych „strongmeńskich” dyscyplinach, łączymy to z treningiem trójbojowym. Dwa tygodnie po powrocie ze Stanów jest bowiem Puchar Polski i eliminacje na Mistrzostwa Świata w trójboju dlatego łączymy oba starty w cyklu treningowym.
Zawody w amerykańskim Columbus potrwają trzy dni. Dwa pierwsze to eliminacje, ostatni dzień to finał. W szranki z Idą Lis staną najsilniejsze kobiety z całego świata. Łącznie przed każdą z nich stoi wyzwanie sześciu konkurencji. Wśród nich między innymi jest spacer z dwiema walizkami, każda po 80 kg. Będzie też konkurencja z przeniesieniem na najdłuższą odległość 90-kilogramowej tarczy i rzut 70-kilogramową kulą przez joka o wysokości 1,2 m
Choć Ida Lis podkreślała od samego początku, że start na Arnold Storngman Classic, to zrządzenie losu i szczęśliwy przypadek, to dołożyła wszelkich starań, by do konkurencji przygotować się jak najbardziej skrupulatnie. Nie było to takie łatwe, zważywszy choćby na zorganizowanie takiego sprzętu, z którym będzie się mierzyć na zawodach w Stanach.
- Walizki pomógł mi skonstruować tata. Miał nawet problem, żeby to przenieść z kolegami, ja też jak je zobaczyłam nieco się przeraziłam, ale pierwsze koty za płoty i teraz jest już ładne bieganie z nimi. Tarczę zorganizowała mi firma, która mnie sponsoruje – Proma. Kuli załatwić się nie dało, ale jest kamień, który waży 70 kg. Wiadomo nie jest idealnie okrągły, ale zawsze to jest jakaś namiastka do rzucania. Konkurencje są trudne, nie ukrywam, że jest ciężko – mówi siłaczka.
Ciężko to w tej sytuacji najbardziej adekwatne słowo. Ale nie tylko o kilogramy tu idzie. Ida Lis będzie najprawdopodobniej najmłodszą zawodniczką amerykańskich zawodów i przyjdzie jej rywalizować nie tylko z bardziej doświadczonymi strongwomenkami, ale także kobietami, które chcą je wygrać za wszelką cenę.
- Nie ma tam kontroli antydopingowej, więc kobiety i dziewczyny mogą – nie mówię, że muszę, ale mogą używać środków, które znacząco wpływają na formę fizyczną i to sytuację nieco kompiluje. Dla mnie najważniejsze jest, żeby ukończyć każdą z konkurencji, o wynikach w tym momencie nie myślę. Zrobić najwięcej, tyle na ile mnie stać, zebrać jak najwięcej doświadczenia i poznać ludzi – mówi o wyznaczonych celach Ida Lis.
My życzymy Idzie, by nie tylko sportowe cele spełniła na 100 procent, ale by przeżyła przygodę życia i zgodnie z jej prośbą – życzymy jej także zdrowia i braku kontuzji.