- Operator koparki przekopując ziemię natknął się na metalowy przedmiot przypominający wyglądem małą bombę lotniczą lub duży pocisk z haubicy. Na miejsce natychmiast został zadysponowany patrol Straży Miejskiej – wyjaśnia Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Mundurowi zabezpieczyli teren, ogrodzili go i wezwali oficera policji, ten po przybyciu na miejsce zdecydował z kolei o wezwaniu jednostki saperskiej z Tomaszowa Mazowieckiego. Jak wyglądał przedmiot, który wywołał niemałe zamieszanie na budowie Jabłoniowego Sadu?
- To był cylindryczny metalowy element z wyraźnie zarysowanym, charakterystycznym czubkiem. To wszystko było oblepione gliną, piachem, więc wysoce ryzykownym byłoby jakiekolwiek „grzebanie” przy tym. Wiadomo przy takim skorodowanym pocisku w każdej chwili może nastąpić niekontrolowany wybuch – mówi Piotr Barasiński.
Saperzy, którzy dotarli do Bełchatowa, dokonali rozpoznania i zakwalifikowali przedmiot jako „nie pocisk”.
- By uniknąć już wszelkich wątpliwości w specjalistycznych, kontrolowanych warunkach dokonali wstępnego zniszczenia i pozostawili pracownikom do dalszej utylizacji jako odpad – kończy Barasiński.
Najprawdopodobniej wykopany element to fragment starej instalacji hydraulicznej, niewykluczone, że był to zbiornik wyrównawczy.