Przejechał 2 tysiące kilometrów by pomóc chorym dzieciom. Niepełnosprawny kolarz odwiedził też Bełchatów

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Słynny na całym świecie kolarz, Krzysztof Jarzębski przyjechał do Bełchatowa. Sportowiec w dzewięć dni odwiedził dziewięć miast - wszystko w szczytnym celu wsparcia chorych dzieci. Przed wyczynowcem, który sam zmaga się z chorobą została już ostatnia prosta.

Krzysztof Jarzębski wyruszył na swoim handbike-u z pasażu Schillera w Łodzi, odwiedził takie miasta jak Gdańsk, Szczecin, Poznań, Wrocław czy Opole. Bełchatów to ostatni przystanek na jego trasie. Rowerzysta wrócił już do Łodzi, gdzie czekali na niego podopieczni fundacji "Dom w Łodzi". To właśnie dla nich niepełnosprawny zawodnik ŁKS-u przejechał ponad 2 tysiące kilometrów, zbierając pieniądze na rehabilitacje nieuleczalnie chorych dzieci.

- Od kilku lat jestem zaprzyjaźniony z Fundacją „Dom w Łodzi”, która prowadzi dzieci niepełnosprawne. Wspieranie ich to przyjemność. Skoro mogę pomagać, to po prostu pomagam. To jest cel mojej wyprawy, a cała akcja odbywa się pod hasłem „Reprezentant Polski i ŁKS-u pomaga”. Jestem sportowcem, ale swoje też przeszedłem. Wiem, jak ważne jest wsparcie dla osób niepełnosprawnych. Dla nich nie tylko jeżdżę na rowerze, pływam też kajakiem i wspinam się na wieżowce – mówi Krzysztof Jarzębski.

Sportowiec spotkał się też z prezydent Bełchatowa, Mariolą Czechowską, która wyraziła gratulacje i słowa uznania.

- Bardzo się cieszę, że ten kolejny, ostatni już, etap wyprawy zaczyna się w Bełchatowie. Życzę zdrowia, wytrwałości i kolejnych sukcesów oraz życiowych rekordów – powiedziała prezydent Mariola Czechowska.

Na swoim koncie Krzysztof Jarzębski ma już tysiące kilometrów - przebyte zarówno w Polsce, jak i za granicą. Mimo choroby, sportowiec nie poddaje się i bije kolejne rekordy.

- Z Łodzi do Warszawy, z Zakopanego do Gdańska, do Rygi, a także z Łodzi do Londynu, Barcelony, w okolice Sycylii, z Aten do Warszawy, przez Dolinę Śmierci w USA - te m.in. trasy już za nim. A przed nim? - Jeśli tylko będzie to możliwe, dalej będę jeździł, by wspierać te dzieciaki, bo one na to zasługują. Teraz chciałbym udać się w 48-godzinną wyprawę z Budapesztu do Łodzi – mówił na koniec Krzysztof Jarzębski.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE