Kartonowe pudła symbolizujące ciasne klatki z wymownym napisem: "Zwierzę to nie towar" stanęły na pl. Narutowicza w minioną środę. Tym samym Bełchatów jako jedno z jedenastu polskich miast dołączył do ogólnoświatowej inicjatywy "Stop Transportowi Żywych Zwierząt". 32 kraje, od Francji po Kanadę, Izrael i Japonię, dokładnie w tym jedynym dniu wspólnie wyraziły swój sprzeciw, organizując marsze, happeningi i przemowy publiczne.
- Często są prowadzone śledztwa przez fundacje pro zwierzęce i one wykazują przerażającą prawdę i cały szereg nieprawidłowości w transporcie żywych zwierząt. Mimo, że obowiązują ustawy chroniące zwierzęta, to non stop dochodzi do łamania przepisów. Transportowane są zwierzęta chore, często zbyt młode, zdarza się, że w zaawansowanej ciąży. W tych postępowaniach wychodzi na jaw okrutna prawda, że zwierzęta jadą bez wody i są głodzone - wyjaśnia Magdalena Papuga, koordynatorka bełchatowskiego koła fundacji Viva Akcja dla Zwierząt.
Zdaniem obrońców praw zwierzą handel żywymi zwierzętami jest niepotrzebny i może być z łatwością zamieniony na handel mięsem. A jeśli już zwierzęta mają być transportowane, to niech podróż odbywa się w należytych warunkach i co najważniejsze by nie trwała dłużej niż 8 godzin i właśnie to był postulat petycji do ministra rolnictwa, pod którą podpisywali się nie tylko bełchatowianie, ale także ludzie w całej Polsce.