Przypomnijmy mieszkańcy zaprotestowali, kiedy na stronie internetowej Urzędu Miasta została zaprezentowana wizualizacja zrewitalizowanego pl. Wolności. Cześć bełchatowian zareagowała oburzeniem na zaproponowane zmiany i - mówiąc kolokwialnie - „skrzyknęła się” by bronić między innymi rosnących tam drzew.
- Nie ma naszej zgody by pod hasłem "rekompozycja zieleni parkowej" (czy też “uporządkowania zieleni”) wycinano rosnące tam od lat piękne i zdrowe drzewa, zamieniając centrum miasta w granitowo-betonowy plac, którego my, mieszkańcy, nie chcemy. (…) Jesteśmy za zmianami w parku, jednak uważamy za bezcelowe i szkodliwe dla miasta i mieszkańców wycinanie dużych pięknych drzew - argumentowali członkowie akcji „Obywatelskie NIE dla wycinki drzew w parku A. Mickiewicz w Bełchatowie”
Powstała petycja pod którą swoje podpisy złożyło niespełna tysiąc bełchatowian. Z początkiem czerwca trafiła ona na ręce wiceprezydenta Ireneusza Owczarka. Później magistrat zorganizował spotkanie z udziałem prof. Małgorzaty Mileckiej, pod której okiem powstał projekt rewitalizacji. Mieszkańcy po kilkugodzinnej dyskusji jasno podkreślili, że będą czekać na oficjalną odpowiedź w sprawie, o którą walczyli. Z końcem sierpnia takowej się doczekali
- Myślę, że zawsze warto dać do zrozumienia rządzącym, że muszą się liczyć ze zdaniem obywateli, dlatego uważam, że protest był jak najbardziej zasadny i pokazał, że mieszkańcom zależy nie tylko na drzewach, ale na całym parku – mówi Aleksandra Lont, jedna z inicjatorek akcji obrony drzew.
W piśmie, które dotarło do Aleksandry Lont 30 sierpnia czytamy między innymi, że Urząd Miasta pomimo, iż posiada zezwolenie na wycinkę drzew, to ograniczy prace do niezbędnego minimum. Usunięte mają być tylko te drzewa, które są chore, mają zachwianą statykę bądź są gatunkami inwazyjnymi. Ponadto do 15 października ma być przygotowana korekta projektu zieleni, w której mają się znaleźć propozycje zgłoszone przez mieszkańców w trakcie spotkania z profesor Milecką. Aleksandra Lont nie kryje satysfakcji z otrzymanej odpowiedzi.
- Jest wszystko to o co walczyliśmy od samego początku. Tak naprawdę cały ten problem pojawił się z tego, że została nam przedstawiona końcowa forma tego projektu, nie było żadnych szerszych konsultacji, wcześniej nie było to poddawane pod żadną dyskusję z mieszkańcami i dlatego uważamy, że bardzo dobrze się stało, że bełchatowianie pokazali, że nie jest im obojętne jak miasto będzie wyglądało - wyjaśnia Lont i dodaje: - Mamy nadzieję, że pani projektant wywiąże się z deklaracji, którą nam złożyła na spotkaniu. Będziemy się temu bacznie przyglądać.
Prezydent Mariola Czechowska podkreśla, że zarówno ona jaki i urzędnicy magistratu są otwarci na mieszkańców i ich sugestie.
- Zawsze staramy się to robić - mówi prezydent Czechowska, dodaje jednak, że wokół rewitalizacji narosło sporo nieprawdziwych mitów, które wywołały niepokój: - Te protesty wynikały z nieznajomości tematu przez osoby, które go zorganizowały. Myślę, że dopiero kiedy część osób w spokoju przyjrzała się dokumentacji i przygotowanemu projektowi, to jasnym się stało, że te wszystkie drzewa, które muszą być stamtąd usunięte, to są drzewa, które - powiem kolokwialnie - są w opłakanym stanie. Wszystkie pozostałe pozostaną, a będą też nowe nasadzenia. Pani profesor, która przygotowywała ten projekt jest wielkim profesjonalistą i możemy być spokojni, że to miejsce będzie nie tylko piękne, ale zachowa wszystkie walory ekologiczne - zapewnia w rozmowie z portalem Mariola Czechowska.
W połowie października poznamy kolejną odsłonę koncepcji zieleni przy pl. Wolności.
