Rząd planował wprowadzić nowe regulacje, które miały ukrócić brawurę kierowców oraz nadmierną prędkość. Istotne zmiany miały wejść w życie już od 1 lipca, nowelizacja ustawy została jednak odłożona na inny termin.
A co było w rządowych planach? Przede wszystkim obniżona miała zostać dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym w godzinach nocnych. Do tej pory od 23:00 do 05:00 można było jechać 60 km/h – nowe przepisy miały to ujednolicić, wprowadzając całodobowe ograniczenie do 50 km/h.
Kolejne zaostrzenie dotyczyć miało utraty prawa jazdy w momencie, gdy przekroczymy dopuszczalną prędkość o 50 km/h. Do tej pory, uprawnienia mogliśmy stracić jedynie w terenie zabudowanym – od 1 lipca ten przepis miał obowiązywać na każdej drodze.
Zmienić miały się również przepisy dotyczące pieszych. Do tej pory, kierowca zbliżając się do przejścia dla pieszych był zobowiązany zachować szczególną ostrożność, a także ustąpić pierwszeństwa, jeśli pieszy znajduje się już na przejściu. Zgodnie z nowymi przepisami, kierujący byłby zobowiązany do zmniejszenia prędkości przed przejściem dla pieszych, a także ustąpić pierwszeństwa, nawet jeśli pieszy nie wszedł jeszcze na drogę. Z drugiej jednak strony, obowiązkiem pieszego było by zachowanie szczególnej ostrożności, jeszcze przed wejściem na pasy.
Co ciekawe, pojawiły się już rządowe przewidywania, związane ze skutkami zmian w przepisach ruchu drogowego. Zgodnie z nimi, jeszcze w tym roku, uprawnienia na 3 miesiące miałoby stracić aż 20 tys. kierowców. Ta liczba miała dwukrotnie wzrosnąć w roku 2021. Kierowcy mogą jednak odetchnąć z ulgą – nowelizacja została odłożona, nie wiadomo kiedy może wejść w życie i jaka będzie jej ostateczna forma.