Jak informuje Wojciech Maciejewski z Państwowej Straży Pożarnej zgłoszenie o pożarze wpłynęło do dyżurnego o godzinie 02:26. Do akcji zostało zadysponowanych siedem jednostek straży pożarnej. W 3-klatkowym budynku paliły się trzy piwnice, zadymione zostały wszystkie klatki schodowe.
- Jeszcze przed przybyciem zastępów straży pożarnej około 40 osób samodzielnie opuściło zadymiony budynek. Jedna z nich, 61-letnia kobieta wyskakując z balkonu na parterze uległa wypadkowi. Kobieta zwichnęła nogę i trafiła do bełchatowskiego szpitala. Cztery kolejne osoby, z uwagi na zadymienie uskarżały się na kłopoty z oddychaniem, strażacy podali im tlen - informuje Wojciech Maciejewski z PSP w Bełchatowie
Niestety spora część lokatorów nie była w stanie samodzielnie opuścić swoich mieszkań. Pożar wybuchł, kiedy spali. Przez wzgląd na ogromne zadymienie klatek schodowych, zostali uwięzieni w swoich mieszkaniach.
- Strażacy podczas akcji łącznie ewakuowali 46 osób. 14 osób wydostało się z mieszkań przy pomocy drabiny mechanicznej, 2 zeszły po przenośnej drabinie, kolejne 30 osób wyprowadzono bądź wyniesiono klatkami schodowymi - mówi Maciejewski
Blisko 4-godzinna akcja straży pożarnej, poza podaniem trzech prądów wody na piwnice, polegała na oddymianiu, dogaszaniu i wietrzeniu budynku. Wstępną przyczyną pożaru określoną przez strażaków była wadliwa instalacja elektryczna.
Budynek w tej chwili odcięty jest od dostaw gazu, wody i prądu, ale lokatorzy po akcji oddymiania mogli wrócić do swoich mieszkań.
fot. www.b24tv.pl