Ogromna chmura dymu unosząca się nad lasem i dziesiątki strażaków, którzy praktycznie non stop pracują na miejscu zdarzenia.
- Pierwsze zgłoszenie o tym, że mamy pożar poszycia leśnego wpłynęło do bełchatowskiej jednostki chwilę po godzinie 14-tej, w czwartek 18 lipca. Do akcji natychmiast skierowano dziesięć jednostek straży pożarnej. Dziewięć z OSP i jedną z PSP – wyjaśnia Cezary Krysiak z PSP w Bełchatowie.
Pożar poszycia leśnego na podłożu torfowym jest wyjątkowo uciążliwy i trudny, bo warstwy torfu wewnątrz, pod ziemią, cały czas się tlą i palą. Taką powierzchnię trzeba przerzucać i polewać dużą ilością wody. Wczoraj strażaków wspierał samolot, który zrzucał na las wodę.
W czwartek akcja była prowadzona do północy, dziś o 5 rano strażacy ponownie wrócili na miejsce zdarzenia. W tej chwili na hektar tlącego się poszycia podawanych jest pięć prądów wody, a do akcji są dysponowane kolejne zastępy.