Ogień w jednej z hal zakładu, zajmującego się przetwarzaniem odpadów elektronicznych, pojawił się w niedzielę (8 sierpnia) tuż po godz. 21. Pierwsze wozy strażckie w strefie przemysłowej w Bogumiłowie (gmina Kleszczów) pojawiły się chwilę później. Na miejsce wzywano kolejne jednostki, bo słup ognia i dymu był coraz większy. Ostatecznie w kulminacyjnym momencie akcji, pożar gasiło szesnaście zastępów i 75 strażaków. Na miejsce wezwano też wóz z drabiną. Ogień całkowicie strawił halę, która zawaliła się po godzinie od pojawienia się ognia.
Strażacy z pożarem walczyli całą noc. Ostatnie trzy jednostki działania w Bogumiłowie prowadziły jeszcze w poniedziałkowy poranek, sprawdzając i przeszukując pogorzelisko. Akcję zakończono około godz. 9.
Według wstępnych szacunków strażaków, straty mogą wynosić ok. 300-400 tys. zł. Jak ustalono, spaliła się jedna z trzech części hali o powierzchni 225 metrów kwadratowych, a także plac o pow. 50 metrów kwadratowych. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Co było przyczyną ogromnego pożaru w Bogumiłowie? Ze wstępnych ustaleń strażaków wynika, że hala w zakładzie przez weekend była zamknięta. W środku nie było pracowników, ani też ochrony. Dostępu do środka nie miał też nikt z zewnętrz. Jedną z prawodpodobnych hipotez, stawianych przez strażaków, jest możliwość samozapłonu składowanych materiałów.
Komentarze (0)