Na rondzie w miejscowości Łękawa doszło do kolizji samochodów osobowych – toyota wymuszając pierwszeństwo, uszkodziła bok fiata, nikt szczęśliwie nie ucierpiał. Zdarzenie niewiele by się różniło od innych incydentów drogowych, gdyby nie dziwne zachowanie sprawcy zajścia. Mężczyzna bowiem, tuż po kolizji, wyszedł z samochodu i zamiast próbować wyjaśnić sytuację... udał się do sklepu. Zarówno kobiet prowadząca fiata, jak i świadkowie zderzenia nabrali podejrzeń, że sprawca jest pijany. Jeden z obserwatorów podszedł do mężczyzny i zabrał mu kluczyki. Zadzwoniono również po policję. Kierowca toyoty w zaistniałej sytuacji postanowił ratować się ucieczką do lasu, licząc że uniknie kary.
Na miejscu pojawili się mundurowi, którzy ustaliwszy rysopis sprawcy ruszyli na poszukiwania. Te nie trwały długo, ponieważ już po kilkunastu minutach uciekinier został odnaleziony. Sprawdziły się podejrzenia co do stanu trzeźwości ujętego mężczyzny – wydmuchał blisko 3 promile alkoholu. Swoją ucieczkę z miejsca zdarzenia tłumaczył atakiem paniki.
51-letni mieszkaniec powiatu radomszczańskiego został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty.
Odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Odpowie też za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym w stanie po spożyciu alkoholu, za co grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Oprócz tego sprawca musi liczyć się z sądowym zakazem kierowania pojazdami oraz wysoką grzywną. - informują policjanci z KPP Bełchatów.
Komentarze (0)