Jedni i drudzy przyznają, że chcą… sprawiedliwości. Gmina Bełchatów nie kryje, że pomimo bliskiej działalności ogromnego kompleksu paliwowo-energetycznego, który też ma wpływ na jej mieszkańców, przez lata nie czerpała z tego żadnych korzyści i ledwo wiązała koniec z końcem. Miliony z podatków od PGE pozwalają więc nadrabiać lata zapóźnień, a część pieniędzy trafia też do sąsiednich gmin. „Polski Kuwejt” z kolei przytacza argumenty o „więziach społecznych, gospodarczych i kulturowych”, które brutalnie zostały zlekceważone i złamane, dlatego jako samorząd chcą przywrócenia historycznych granic.
Przypomnijmy. Do „rozbioru Kleszczowa” doszło na początku 2022 roku decyzją ówczesnego rządu PiS. Do gminy Bełchatów wydzielono teren o powierzchni ponad 2 tys. hektarów, na którym położona jest Elektrownia Bełchatów. Taka zmiana miała znaczące skutki finansowe. „Polski Kuwejt” stracił na rzecz sąsiada część swoich wpływów z podatków płaconych przez PGE. Rocznie to około 70 mln zł. Warto jednak zaznaczyć, że nawet po zmianach Kleszczów wciąż pozostaje najbogatszą w kraju, z dochodem 23 tys. zł na mieszkańca (przed zmianą było to prawie 30 tys. zł). Natomiast gmina Bełchatów zaczęła w końcu rozkwitać. Ruszyły inwestycje, których na chwilę obecną prowadzonych jest około setki. Budowane są drogi, chodniki, sieci kanalizacji i wodociągi, których do tej pory brakowało. Trwa modernizacja i rozbudowa szkół, przedszkoli oraz innych placówek.
W najbogatszej gminie w Polsce z decyzją rządu jednak nigdy się nie pogodzono. Urzędujący od roku nowy wójt – Dariusz Michałek zapowiedział walkę o przywrócenie utraconych terenów. Jak obiecywał, tak zrobił. Najpierw przeprowadzono konsultacje społeczne. Pod koniec marca, podczas posiedzenia Rady Gminy w Kleszczowie, podjęta została uchwała o złożeniu wniosku dotyczącego przywrócenia utraconych terenów, który w iście ekspresowym tempie trafił do wojewody łódzkiego. Ten ma teraz miesiąc na wydanie swojej opinii i przekazanie go Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Kleszczów obiecuje większe pieniądze?
Wójt gminy Bełchatów wielokrotnie mówił, że znacząca część z 70 mln zł, jakie rocznie otrzymują do PGE, trafia do innych samorządów z powiatu bełchatowskiego w ramach tzw. Funduszu Solidarnościowego, utworzonego przez gminę Bełchatów. Taka argumentacja pojawiła się również w uchwale tamtejszej rady gminy, negatywnie opiniującej powrotną zmianę granicy.Jak wyliczono, w latach 2022-2024 na dotacje dla innych gmin i dla powiatu wydano prawie 55 mln zł. Na 2025 rok na taką pomoc przeznaczono 16 mln zł. To oznacza wsparcie w wysokości 71 mln zł w ciągu 4 lat, czyli średnio niespełna 18 mln zł na rok. W przyjętej uchwale wrzucono też „kamyczek do ogródka” gminy Kleszczów, podliczając ile wydała na wsparcie biedniejszych sąsiadów. W 2019 roku było to niespełna 5 mln zł dla gmin i szpitala, w 2020 r. – 13,3 mln zł, a w 2021 r. – 10,7 mln zł. Po zmianie granic, w latach 2022-2023 najbogatsza gmina w Polsce przeznaczyła na pomoc innym samorządom i szpitalom w sumie niecałe 489 tys. zł.
Okazuje się, że Kleszczów zamierza jednak podbić stawkę, wytrącając sąsiadom jeden z argumentów, który często był przytaczany po zmianie granic.
- Kleszczowski samorząd złożył stosowny wniosek, a w nim zawarte są konkretne, ale przede wszystkim dobre propozycje dla wszystkich zainteresowanych uzyskaniem pomocy z naszej gminy. Deklarujemy wsparcie dla placówek medycznych i samorządów z całego regionu łódzkiego. Konkretne kwoty, a nie puste obietnice – deklaruje wójt Dariusz Michałek na filmie, który gmina opublikowała na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Gmina deklaruje reaktywację Funduszu Rozwoju Lokalnego Gminy Kleszczów na nowych zasadach. Okazuje się, że „polski Kuwejt” obiecuje większe pieniądze, niż te, którymi obecnie dzieli się gmina Bełchatów w ramach stworzonego przez siebie Funduszu Solidarnościowego. Najbogatsza gmina w Polsce zapowiedziała, że po przywróceniu poprzedniej granicy, będzie przekazywała 20 proc. dochodów pochodzących z podatków od gruntów, budynków i budowli od podatników z Woli Grzymalina (czyli tam gdzie jest położona Elektrownia Bełchatów) oraz dodatkowo z tożsamych podatków wpływających do gminy Kleszczów z Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów. W sumie 85 proc. trafiałoby do jednostek samorządu terytorialnego, a 15 proc. do placówek medycznych. Jak deklarują w Kleszczowie, już w 2026 roku miałoby to być nie mniej niż 30 mln zł.
Gmina Bełchatów rośnie i nadrabia zaległości
Czy taki argument przekona MSWiA do zmiany decyzji w sprawie zmiany granicy? O tym przekonamy się zapewne w najbliższych miesiącach. W sporze pomiędzy samorządami nie wolno jednak zapominać o racjach przedstawianych przez drugi z nich. Gmina Bełchatów, która również jest położona w bliskim sąsiedztwie kopalni i elektrowni, dzięki wpływom z podatków od PGE, zaczęła nadrabiać wieloletnie infrastrukturalne zapóźnienia. Realizowane są w końcu inwestycje, na które mieszkańcy czekali od lat. Gmina też mocno się rozrasta. Liczba mieszkańców od końca 2019 roku do połowy 2024 roku zwiększyła się o ponad 1650 osób.Konrad Koc, wójt gminy Bełchatów, podkreśla też, że decyzja o zmianie granic była jedną z najbardziej sprawiedliwych, jakie zostały podjęte w ostatnich dziesięcioleciach.
– Zagłębie powstawało wysiłkiem całego naszego społeczeństwa, uciążliwości związane z jego funkcjonowaniem odczuwaliśmy wszyscy. A korzyści z tej działalności zbierała do 2022 roku tylko jedna, mała gmina Kleszczów. To po prostu nie było sprawiedliwe – mówi Konrad Koc.Jak zakończy się spór pomiędzy samorządami? Wszystko w rękach rządu, który będzie musiał ponownie pochylić się nad sprawą ponad 2000 hektarów ziemi w najbogatszej gminie w Polsce. Decyzja ma zapaść do końca lipca tego roku.
Komentarze (0)