Kilka dni po oficjalnym odsłonięciu rzeźby Stefana i Nelly w parku przy bełchatowskim muzeum, zniknęła postać Stefana. Spacerujący po parku bełchatowianie od razu zauważyli brak dawnego właściciela dworku Hellwigów. Pojawiły się już nawet pierwsze teorie o akcie wandalizmu, a nawet złomiarzach.
- To niewiarygodne, że ktoś mógł zniszczyć taki piękny pomnik. Może złomiarze pocieli na kawałki tą piękną rzeźbę. Mam nadzieję, że do tego nie doszło i postać Stefana się odnajdzie - mówi pani Anna, mieszkanka Bełchatowa.
O zniknięcie postaci Stefana zapytaliśmy w urzędzie miasta. Magistrat uspokaja mieszkańców i przyznaje, że postać Stefana Hellwiga... zdemontował sam urząd, ale tylko na chwilę, aby poprawić mocowanie rzeźby.
- Chodzi o dodatkowe mocowanie rzeźby, aby było bezpieczniej. Wzbudza ona bardzo duże zainteresowanie ze strony mieszkańców, wiele osób robi sobie zdjęcia przy postaciach Stefana i Nelly, niektórzy opierają się o rzeźbę. Uznano, że potrzeba dodatkowych mocowań, aby była ona bardziej stabilna - wyjaśnia Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy bełchatowskiego magistratu.
Historia tragicznej miłości Stefana i Nelly związana jest wojną polsko-bolszewicką w 1920 roku. Właściciel dworku brał udział w obronie kraju i zginął w okolicach Hrubieszowa. Nelly z rozpaczy po utracie męża popełniła samobójstwo. Rzeźba stanęła obok symbolicznej mogiły małżonków. Miejsce nie jest przypadkowe. Na pagórku pod kasztanami i lipami stała altana, nazywana świątynią dumania. To tam zakochani wspólnie spędzali romantyczne chwile. Każdego roku w tym miejscu składane są kwiaty.
Komentarze (0)