Bezpłatne przejazdy emzetkami miały sprawić, że bełchatowianie będą chętniej podróżować miejską komunikacją. Nowoczesne elektryczne autobusy, czyste i nowoczesne wnętrza. Pełen komfort. Okazuje się, że nie na długo. Darmowy przejazd autobusami skusił do podróżowania po mieście także bezdomnych. Przejażdżka ogrzewanym autobusem, szczególnie zimą, to dla zmarzniętych szansa na ogrzanie się we wnętrzach autobusu. Krótko mówiąc, bezdomni często bełchatowskie emzetki traktują jak… darmową taksówkę, za którą przecież nie muszą płacić. To nie podoba się wielu korzystającym z miejskiej komunikacji bełchatowianom.
- Sytuacja wyglądała w ten sposób, że w połowie wnętrza emzetki ludzie cisnęli się obok siebie, a cały tył autobusu był praktycznie pusty z wyjątkiem trzech zadowolonych podchmielonych panów, siedzących z tyłu. Smród był nie do zniesienia, a dodatkowo każdy obawiał się usiąść w pobliżu – relacjonuje jeden z mieszkańców. - Czy kierowca takiej osoby nie może wyprosić? Tym bardziej jeśli jest pijana? - pyta.
O całą sytuację zapytaliśmy Miejski Zakład Komunikacji w Bełchatowie. Okazuje się, że regulamin w emzetkach… nie zabrania podróżowania nimi nawet osobom pijanym.
- Osoby nietrzeźwe, bezdomne i w złym stanie higienicznym, mają prawo korzystania z transportu publicznego. Kierowca nie ma prawa wyprosić takiego pasażera z autobusu. Regulamin przewozu nie zabrania tymże osobom korzystania z publicznego transportu zbiorowego – wyjaśnia Jacenty Łasek, kierownik działu eksploatacji w MZK Bełchatów.
Jak podkreśla, autobusy jeżeli jest to konieczne, są dezynfekowane środkami ogólnie dostępnym w sprzedaży. Bywają też sytuacje „awaryjne''.
- Zdarzają się sytuacje, że ze względu na zabrudzenie autobusu, kierowca przyjeżdża do zajezdni. Trudno jest zdefiniować pasażera śmierdzącego, o niechlujnym i nieestetycznym wyglądzie, gdyż nie ma definicji określającej takie parametry. Z uwagi na powyższe nie możemy zabronić tymże pasażerom korzystania z publicznego transportu zbiorowego, nie narażając się na konsekwencje prawne – mówi Jacenty Łasek.
Wygląda na to, że osoby bezdomne mogą swobodnie podróżować emzetkami, a mieszkańcy do takich towarzyszy podróży miejską komunikacją muszą się… przyzwyczaić.