Nie jeżdżą do Piotrkowa, przestaną także do innych miast? PKS Bełchatów wnikliwie przygląda się kilku swoim liniom

Opublikowano:
Autor:

Nie jeżdżą do Piotrkowa, przestaną także do innych miast? PKS Bełchatów wnikliwie przygląda się kilku swoim liniom  - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia O likwidacji kursów autobusów już boleśnie przekonali się ci, którzy podróżują między Bełchatowem, a Piotrkowem Trybunalskim. Od kilkunastu tygodni nie dojedziemy z miasta do miasta korzystając z usług PKS. Spółka tłumacząc się rentownością zdecydowała się wykreślić ze swojego rozkładu dwa ostatnie kursy do Piotrkowa Trybunalskiego. Jak się jednak okazuje na tym może nie poprzestać.

Sebastian Brózda, prezes PKS Bełchatów pytany o powody cięć w rozkładzie jasno podkreśla – podróże z i do Piotrkowa Trybunalskiego przestały się spółce opłacać. Sześciu, w porywach ośmiu pasażerów w autobusie, nawet tym mniejszym nie pokrywało kosztów ani paliwa ani utrzymania pracownika.

- Przed każda decyzją w sprawie zawieszenia kursu zwracamy się z prośbą do gmin na terenie, których wykonywana jest komunikacja o wsparcie finansowe. Niestety, nie wszystkie gminy przychylają się do naszej prośby i niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni do likwidacji tych nierentownych kursów. Taka decyzja zapadał w przypadku linii relacji Bełchatów – Piotrków Trybunalski – wyjaśnia Sebastian Brózda prezes PKS Bełchatów.

Brózda podkreśla, że na spadek rentowności poszczególnych kursów wpływ ma nie tylko liczba pasażerów, ale także konkurencja, a ta - jak podkreśla prezes bardzo często stosuje nieuczciwe metody. Efekt jest taki, że z trzech przewoźników, którzy obsługiwali trasę między Piotrkowem, a Bełchatowem został tylko jeden – prywatny. Na tym jednak nie koniec mało optymistycznych informacji.

- Jeżeli sytuacja się nie poprawi, nie będzie wsparcia ze strony samorządów będziemy zmuszeni zawieszać kolejne linie, które są nierentowne – dodaje Brózda.

W tej chwili pracownicy spółki bardzo wnikliwie się przyglądają temu co dzieje się na kilku innych trasach. Jakie linie mogą być zagrożone likwidacją?

- Mówimy tu o kursach relacji: Bełchatów - Częstochowa - Kraków, Bełchatów - Szczerców - Pajęczno, Bełchatów - Rożniatowice - Zelów oraz Bełchatów - Kamieńsk - Radomsko. Zdajemy sobie sprawę, że jeżeli zawiesimy te kursy mieszkańcy będą mieli problemy z dotarciem do domu, do urzędów, do ośrodków zdrowia. Niestety te kursy są już dla nas nierentowne i nie będziemy w stanie ich utrzymać - konkluduje prezes PKS Bełchatów.

Jak podkreśla Brózda w ratowanie kursów, które dla mieszkańców szczególnie małych wsi są czasem jedyną szansą na komunikacje z większymi ośrodkami, powinny włączyć się samorządy. Zdaniem prezesa, to właśnie one powinny brać na siebie część finansowego ciężaru, tak, by nawet nierentowny kurs udało się wspólnymi siłami utrzymać.

- Samorządy powinny dostrzec, że to nie tylko problem PKS-u i samorządu powiatowego, ale też samorządów gminnych, które powinny zabezpieczyć publiczny transport zbiorowy - stwierdził.

Prezes PKSu sam podkreśla, że z optymizmem patrzy na koniec tego roku, kiedy to mają wejść z życie znowelizowane przepisy ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Na mocy tych przepisów w każdej gminie ma obowiązywać plan transportowy, który ma być połączony z planem powiatu i województwa i w pewien sposób będzie zmuszał samorządy do myślenia i partycypowania w transporcie publicznym. Zanim jednak nowe przepisy wejdą w życie spółka musi funkcjonować w dotychczasowej rzeczywistości. Ciąć i łatać. Poza redukcją kursów są też oszczędności na etatach. W porównaniu z 2017 rokiem załoga PKS Bełchatów uszczupliła się o dziesięć etatów.

- Chodzi o pracowników administracji, bo kierowców ciągle nam brak – dodaje Brózda.

W 2017 roku w PKSie pracowały 104 osoby, teraz jest ich 94.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE