Armatki śnieżne na górze Kamieńsk pracują pełną parą, produkując sztuczny śnieg. Pozwalają na to minusowe temperatury i stosunkowo niska wilgotność. To już drugie podejście do uruchomienia tras dla narciarzy i snowboardzistów. Wcześniej próbowano w grudniu, w okresie świątecznym, jednak wówczas po dużych mrozach przyszło ocieplenie i z otwarcia stoku nic nie wyszło.
Czy tym razem się uda? Wielbiciele białego szaleństwa muszą uzbroić się w cierpliwość, bo do przygotowania stoku potrzeba około tygodnia naśnieżania przy temperaturach oscylujących około czterech stopni poniżej zera i niskiej wilgotności. Wówczas armatki śnieżne są w stanie produkować śnieg.
- Niestety sytuacja pogodowa i prognozy zmieniają się co chwilę, teraz mamy mróz, a na koniec tygodnia zapowiadane jest ocieplenie. Potrzebujemy około tygodnia na przygotowanie stoku - mówi jeden z pracowników ośrodka.
Obecnie na górze Kamieńsk pracuje 8 armatek śnieżnych, kolejne są przygotowane w pogotowiu w sytuacji, gdyby zmienił się kierunek wiatru. Jak udało się ustalić, trwają rozmowy z PGE GIEK, aby otworzyć chociaż część stoku dla narciarzy. Decyzje mają zapaść w najbliższych dniach.
- Na pewno wiele będzie zależało od pogody i od tego, ile uda nam się jeszcze wyprodukować śniegu - mówi jeden z pracowników.
Komentarze (0)