Z informacji jakimi dysponujemy wynika, że mężczyzna zadał ofierze kilka ciosów w szyję, narzędziem zbrodni były nożyczki.
- 18 maja w godzinach dopołudniowych zostały ujawnione zwłoki. Do samego zdarzenia doszło prawdopodobnie dzień wcześniej - wyjaśnia prokurator Monika Rorat z Prokuratury Rejonowej w Bełchatowie
Zwłoki zostały znalezione w domu podejrzanego przy ulicy Zielonej. Makabrycznego odkrycia dokonały pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- Podejrzany był pod ich opieką. Pracownice MOPSu przyszły na rutynową wizytę, by sprawdzić co dzieje się z ich podopiecznym. Zobaczyły podopiecznego i przy okazji ciało - informuje prokurator Rorat
69-letni mężczyzna podejrzany o morderstwo sam wpuścił pracownice MOPSu do swojego domu. Trudno powiedzieć jak się zachowywał, bo prokuratura nie chce ujawniać szczegółów śledztwa, wiadomo natomiast, że:
- Podejrzany przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Został zatrzymany i sąd zastosował wobec podejrzanego areszt tymczasowy na okres 3 miesięcy - mówi Monika Rorat
Nieoficjalnie wiemy, że powodem ataku miały być nerwy i fakt, że 44-latek przychodząc w odwiedziny, przyszedł z "pustą ręką". Pewne jest, że w tle zbrodni był alkohol i to w znacznych ilościach.
- To nie była przypadkowa ofiara, mężczyźni znali się od kilkunastu lat - dodaje Monika Rorat
Prokuratorskie postępowanie jest w toku, ale już dziś wiadomo, że 69-letni podejrzany miał wcześniej kłopoty z wymiarem sprawiedliwości i to najcięższego kalibru, poza karami za liczne kradzieże z włamaniami odsiedział także karę 25 lat więzienia za zabójstwo.