Do tegorocznych świąt Bożego Narodzenia pozostały już ostatnie chwile. Mieszkańcy naszego miasta pochłonięci gorączką przygotowań robią zakupy, gotują wigilijne potrawy, sprzątają i ozdabiają domy. Okazuje się, że w tym przedświątecznym zamieszaniu bełchatowianie pamiętają również o innych. Pokazali to Wiktor i Jakub, dwóch młodych kierowców, którzy postanowili zorganizować wyjątkową akcję na ulicach miasta.
Świąteczne BMW w Bełchatowie
W sobotę, 21 grudnia, bełchatowianie, którzy udali się na zakupy do jednego z centrów handlowych, mogli zobaczyć nietypowy widok. Na parkingu stanęły dwa białe BMW, które… świeciły się niczym świąteczne choinki. Ich właściciele przyozdobili je kolorowymi lampeczkami, które przyciągały wzrok i sprawiały, że wiele osób chciało zrobić sobie zdjęcie przy nietypowych autach.
- Samochody są, można powiedzieć, sportowe, więc nie dziwię się, że pasjonaci motoryzacji chcą posłuchać, jak brzmią i zobaczyć, jak to wygląda w środku. Może uda nam się zainspirować ich, żeby sami też sobie takie kupili – mówi Wiktor, jeden z organizatorów akcji.
Wszystko to miało jednak znacznie ważniejszy cel. Chodziło o przyciągnięcie, jak największej liczby osób, wspierających akcję młodych bełchatowian, którzy chcą zebrać pieniądze na prezenty dla wychowanków Domu Dziecka w Bełchatowie.
- Na początku chcieliśmy dodać trochę świątecznego klimatu w Bełchatowie, dać radość dzieciom i możliwość zrobienia sobie zdjęcia, dlatego postanowiliśmy przyozdobić tak swoje samochody. Później pomyśleliśmy, że czemu by nie pomóc dzieciom z domu dziecka i nie zawieźć im prezentów – wyjaśnia Wiktor.
Pomysł okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Przechodniów zainteresowanych nietypowym widokiem było coraz więcej, a puszka zaczęła się napełniać. Akcję wsparł m.in. były prezydent Bełchatowa, Tadeusz Rozpara.
- Na pewno przyciąga to dużą uwagę. Oczywiście ludzie mogą robić sobie zdjęcia za darmo, ale zachęcamy do wspierania domu dziecka i jest bardzo wiele ludzi, którzy się na to decydują. Za co jesteśmy bardzo wdzięczni – mówi Wiktor.
Niestety z powodów formalnych bełchatowianie nie mogli kontynuować zbiórki na parkingu i musieli przenieść się w inne miejsce.
Wyjątkowa zbiórka na placu Narutowicza
Wybór padł na centrum miasta, a konkretnie na plac Narutowicza. Przystrojone samochody spektakularnie prezentowały się na tle świątecznych ozdób i choinki ustawionych nieopodal Miejskiego Centrum Kultury i właśnie na taki widok natknął się… kolejny prezydent.Tym razem do wsparcia akcji przyłączył się obecnie urzędujący Patryk Marjan, który akurat wyszedł na przebieżkę ulicami miasta. Włodarz postanowił również rozpromować akcję i za pomocą mediów społecznościowych poinformował o prowadzonej zbiórce.
- Mamy świąteczne pojazdy. Jak widać, Święty Mikołaj prawdopodobnie był już zmęczony saniami i postanowił jeździć czymś bardziej komfortowym. Być może miał tak dużo prezentów – zażartował prezydent Marjan.
Niestety zbiórka po zmianie miejsca nieco zwolniła. Okazuje się bowiem, że centrum miasta w ostatnich dniach przed świętami odwiedza znacznie mniej osób niż sklepowe parkingi. Tutaj z pomocą przyszła Galeria Bawełnianka, która zaprosiła wolontariuszy do siebie i udostępniła im miejsce przy wejściu do centrum handlowego.
Łącznie 12 godzin pracy i 170 metrów światełek
Tym sposobem świąteczne BMW na ulicach Bełchatowa pojawiły się również w niedzielę, 22 grudnia. Zbiórka wystartowała około godziny 16:00 przy Bawełniance, gdzie samochody przyciągały uwagę klientów tłumnie odwiedzających galerię. Mieszkańcy napotkani przy wejściu nie kryli zachwycenia pomysłowością chłopaków i ich chęcią pomocy.
- Bardzo fajna akcja, bo takie świecą i ozdobione auta widzę pierwszy raz w kraju. To jest też piękna akcja, bo jest dla dzieci, które mieszkają w domu dziecka, nie mają praktycznie nic, a więc naprawdę to jest piękne. Ja popieram robie takich akcji częściej i wszędzie w każdym mieście w każdym kraju. Gratulacje i brawa dla nich. Naprawdę jestem w szoku, że coś takiego da się stworzyć - mówi nam jedna klientek galerii.
Dzieci, z którymi była, również nie kryły zachwycenia samochodami i z dumą chwalą się, że sami również zrobili prezent dla jednej z dziewczynek mieszkających w domu dziecka. Udało nam się jeszcze chwilę porozmawiać z pomysłodawcami akcji. Okazuje się, że przygotowania i ozdabianie samochodów zajęły im mnóstwo czasy, pracy oraz pieniędzy, ponieważ światełka łącznie kosztowały około 600 zł.
- W piątek założyliśmy lampki, robiliśmy ostatnie testy w jeździe i jak to wygląda na mieście. Już wtedy przykuwało to dużą uwagę. Na każdy samochód zeszło około 6 godzin i na obu jest po 170 metrów lampek, czego nie przewidzieliśmy. Trochę nam brakło i musieliśmy dokupić – mówi Wiktor.
Trzeba przyznać, że było warto, ponieważ efekt ich pracy faktycznie jest widowiskowy, co potwierdzają zainteresowane spojrzenia przechodniów i… puszka wypełniająca się datkami. Organizatorzy zbiórki nie ukrywają radości i dziękują zarządcom Bawełnianki za udostępnienie im miejsca do prowadzenia akcji.
- Chcieliśmy serdecznie podziękować Galerii Bawełnianka, która udostępniła nam miejsce, żebyśmy mogli wspomóc dom dziecka i zebrać jaknajwiecej pieniędzy na szczytny cel - mówił Wiktor.
Jak przekazują nam organizatorzy, prezenty dla wychowanków domu dziecka planują kupić w poniedziałek. Podarunki jeszcze tego samego dnia mają trafić do podopiecznych placówki. Wiktor i Kuba skontaktowali się również z wychowawcami placówki, którzy podpowiedzieli, co może się przydać ich podopiecznym. Prezenty z pewnością będą zatem trafione. Osoby chcące wspomóc tę inicjatywę mają zatem jeszcze ostatnią chwilę, aby zobaczyć świąteczne auta i wrzucić datki do puszki.
Komentarze (0)