Jeśli do protestu dojdzie, to pewne jest jedno – w szkołach i przedszkolach nie będą odbywały się zajęcia dydaktyczne, bo nie będzie komu je prowadzić. Tak jak podawaliśmy już wczoraj (artykuł: To już pewne! Szkoły i przedszkola z Bełchatowa i powiatu rozpoczną strajk. Zajęć nie będzie, co z uczniami i podopiecznymi?) zgodnie z wolą nauczycieli wyrażoną w referendum we wszystkich bełchatowskich podstawówkach i większości przedszkoli akcja protestacyjna ma się odbyć.
Jak poinformowała nas Elwira Antońska, są w Bełchatowie szkoły, w których ponad 90 procent pracowników odpowiedziało się za strajkiem, tak jest na przykład w SP nr 1, w innych odsetek, którzy są „za” jest również bardzo wysoki – oscylujący od 60 do 80 procent. Wyniki referendum nie są oczywiście jednoznaczne z tym co się może wydarzyć w momencie, kiedy strajk ruszy. Nie wszyscy nauczyciele i pracownicy oświaty muszą bowiem wziąć czynny udział w akcji, mimo że wyrazili dla niej swoją aprobatę przy urnach, ale... Ci, którzy się na to zdecydują przyjdą do szkół i przedszkoli, ale nie będą świadczyć pracy, co dla uczniów oznacza brak lekcji. A co to oznacza dla rodziców? Jak zapowiada Łukasz Politański, wiceprezydent ds oświaty – wszyscy mają mieć zapewnioną opiekę i bezpieczeństwo na zajęciach świetlicowych.
Szczegóły w materiale video załączonym poniżej.