Gmina Kleszczów chce, aby zmianą granic zajął się Trybunał Konstytucyjny, a wójt Chojnowski uważa, że to nie koniec sprawy i zapowiada referendum. Co na to sąsiad czyli gmina Bełchatów? Dla pana sprawa jest zakończona?
Robienie referendum w terminie po 1 stycznia od samego początku sugerowało, że Kleszczów będzie właśnie w taki sposób rozgrywał całą sprawę. Powiem tak: jeżeli gmina Bełchatów była w stanie wywiązać się z trzymiesięcznego terminu na przeprowadzenie konsultacji po złożeniu wniosku o zmianę granic przez wojewodę, to dlaczego nie potrafił tego zrobić Kleszczów? Przecież nic nie stało na przeszkodzie. Termin był jasny i 3 grudnia minął. My wywiązaliśmy się z tego obowiązku w ciągu miesiąca. Działanie, które robione jest w Kleszczowie, to klasyczne obejście prawa.
Wobec takich zapowiedzi wójta gminy Kleszczów, że będzie dochodził sprawiedliwości przed Trybunałem Konstytucyjnym, jesteście spokojni o te miliony, które popłyną z podatków płaconych przez PGE?
Zarówno przed, jak i po całym procesie zmiany granic, byliśmy i jesteśmy pełni pokorni, ale Trybunał Konstytucyjny może tylko podważyć procedurę, a ta jest jednakowa dla dwóch gmin. Jak mniemam, skoro podjęto taką decyzję, to biuro prawne i aparat legislacyjny w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracyjnych brał wszystkie „za” i „przeciw”. Jeżeli była jakakolwiek przesłanka powodująca niekonstytucyjność tego rozporządzenia, to taka kwestia zostałaby wzięta pod uwagę. Jestem spokojny w tym temacie.
Czy cała ta sytuacja może wpłynąć na plany gminy Bełchatów związane z inwestycjami, jakie chce przeprowadzić po uzyskaniu dodatkowych pieniędzy po zmianie granic?
Absolutnie nie. Skierowanie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego nie wstrzymuje funkcjonowania rozporządzenia, a często rozstrzyganie spraw jest to proces bardzo długi, a my w samorządzie nie możemy czekać tak długo na decyzję, bo może to być nawet za kilka lat. Tak więc realizujemy założone zadania, które są zgodne z prawem.
Kiedy tak realnie mieszkańcy gminy Bełchatów, a także sąsiednich samorządów, mogą odczuć zmiany po tak ogromnym zastrzyku finansowym? Mowa tutaj przecież o ponad 60 milionach złotych rocznie, a niewykluczone, że może to być kwota nawet trochę większa…
Myślę, że pierwsze realne zmiany będą widoczne już w przeciągu najbliższych kilku miesięcy. Jesteśmy w trakcie rozmów na temat transportu publicznego, który chcielibyśmy stworzyć. Tym bardziej, że mamy własne przedsiębiorstwo komunikacyjne, dlatego chcemy uruchomić takie połączenia dla mieszkańców i młodzieży szkolnej, która dojeżdża do miasta. Myślę, że będzie to odczuwalna zmiana – pojawią się niskopodłogowe autobusy. Chcemy ruszyć też z instalacją do produkcji betonu przemysłowego, dzięki czemu rocznie będzie mogło powstać nawet do 5 kilometrów dróg w gminie. Pilną inwestycją jest również rozbudowa szkoły w Domiechowicach i Janowie oraz budowa przedszkola w Dobrzelowie. Na kolejne inwestycje trzeba będzie trochę dłużej poczekać. W przyszłym tygodniu planujemy spotkanie z władzami sąsiednich samorządów, aby porozmawiać o Funduszu Drogowym i Funduszu Wsparcia Inicjatyw Lokalnych.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)