Rok 2020 upływa na całym świecie w nietypowej, pandemicznej atmosferze. Od kilku miesięcy zmagamy się z obostrzeniami i często niejasnymi wskazaniami rządu. Nikogo chyba nie zdziwiło więc, że również w czasie zbliżających się świąt Bożego Narodzenia czeka nas reżim sanitarny i surowe kary za jego nieprzestrzeganie.
W poniedziałek, 23 listopada prowadzone były konsultacje dotyczące projektu rozprządzenia określającego ograniczenia w okresie świąt. Jego zapisy (bo wciąż nie są to obowiązujące przepisy) wskazują, że do wigilijnego stołu będzie mogło zasiąść 5 osób. Dalej czytamy jednak, że "limit nie dotyczy wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących". Wśród internautów nie brakowało wątpliwości co do tego, jak rozumieć wpomniane przepisy. Wyjaśnił to w rozmowie z PAP rzecznik rządu Piotr Müller.
- Rozporządzenie mówi o tym, że limit nie dotyczy osób, które ze sobą mieszkają. Do nich, może dołączyć jeszcze pięć dodaktowych osób – mówił Piotr Müller. - Jeżeli są jakieś wątpliwości, to w finalnej wersji rozporządzenia doprecyzujemy zapis tak, aby każdy go zrozumiał – dodał rzecznik rzadu.
Przestrzegania ewentualnego limitu osób pilnować będą policjanci. A co grozi za ich złamianie? Zdaniem portalu money.pl, tą kwestie reguluje "Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi" – za łamanie przepisów przewidziana jest kara administracyjna od 5 do 30 tys. zł.
Nieoficjalnie wiadomo, że przepisy w ich ostatecznej formie poznamy dopiero w połowie grudnia.
Komentarze (0)