Węgiel w najstarszej odkrywce koło Bełchatowa skończy się już w 2026 roku, kilka lat później ok. 2032 roku wyczerpie się również w Polu Szczerców. Nie powinno więc dziwić, że kopalnia zamierza skorzystać z jeszcze jednego dostępnego złoża, które leży w pobliżu wysadu solnego koło Dębiny w gminie Kleszczów. Polska Grupa Energetyczna podkreśla, że w czasie energetycznego kryzysu, wywołanego agresją Rosji na Ukrainę, każdy kolejny milion ton brunatnego surowca jest na wagę złota, bo dzięki temu uda się utrzymać produkcję prądu w bełchatowskiej elektrowni nieco dłużej. Na to mogą pozwolić pokłady węgla właśnie w okolicy Dębiny.
Już w 2017 roku został przygotowany dodatek do projektu zagospodarowania złoża węgla brunatnego w Polu Szczerców KWB Bełchatów, który zwiększył zakres projektowanych robót właśnie o rejon wysadu solnego „Dębina". Rok później projekt zatwierdziło Ministerstwo Środowiska, wydając decyzję o przeklasyfikowaniu do zasobów przemysłowych znajdujące się w tym obszarze ok. 90 mln ton węgla brunatnego. Według wyliczeń PGE, pokłady węgla w tym miejscu wystarczą do zagwarantowania ok. 20 proc. krajowej produkcji energii przez okres 2,5 roku.
Zobacz również: Osobówka zderzyła się z tirem obok komisariatu. Kierowca uciekł
Od kilku lat trwają przygotowania do inwestycji. Kopalnia nabyła ponad 400 hektarów gruntów, a także zabudowania i nieruchomości. Wiadomo już, że rozszerzenie zakresu prac górniczych wchłonie wioskę Dębina. Duża część domów już została wyburzona, likwidowane są również lokalne drogi. Trwa także wycinka pobliskich lasów.
- Prace związane z rozbiórką budynków a także dróg z infrastrukturą prowadzone są zgodnie z postępem robót górniczych na tym terenie. Ponadto, na bieżąco i bezproblemowo realizowane są wykupy na terenie wsi Dębina – mówi Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy koncernu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, którego oddziałem jest bełchatowska kopalnia.
Kiedy rozpocznie się wydobycie w rejonie Dębiny? Jeszcze w ubiegłym roku koncern PGE GiEK deklarował, że może to nastąpić po 2024 roku. Problemem może być jednak pobliska obwodnica Kleszczowa, pod którą również znajduje się węgiel brunatny. Według pierwotnych planów, miała ona zostać zlikwidowana i zastąpiona „drogą przez wkop”, która wytyczona jest przez zwałowisko wewnętrzne kopalni Bełchatów. W 2017 roku porozumienie w tej sprawie podpisały gmina Kleszczów i PGE.
Sprawa się jednak mocno skomplikowała, gdy na początku ubiegłego roku rząd zmienił granice administracyjne gminy Kleszczów, która straciła część terenów na rzecz sąsiedniej gminy Bełchatów. Dla budżetu najbogatszego samorządu w Polsce rocznie oznaczało to ok. 70 mln zł mniej z tytułu płaconych podatków. Na utraconych terenach leży bowiem większa część Elektrowni Bełchatów. Władze gminy Kleszczów uznały też, że wraz z utratą terenów, po których miała biec droga przez wkop, zobowiązania stron podpisanych pod wspomnianym porozumieniem wygasły.
Po fiasku kolejnych negocjacji, PGE postanowiło sięgnąć po mocniejsze argumenty i chce sporną obwodnicę przejąć siłą. Złożono zawiadomienie o wszczęcie procedury wywłaszczeniowej w sprawie gruntów, na których położona jest obwodnica. Starostwo powiatowe w Bełchatowie odmówiło wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego z urzędu na rzecz Skarbu Państwa.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, drogi publiczne (a taką jest obwodnica Kleszczowa) nie mogą stanowić przedmiotu obrotu prawnego, w tym również nie podlegają wywłaszczeniu – poinformowało bełchatowskie starostwo.
Koncern PGE GiEK przygotowuje odwołanie od tej decyzji.
Komentarze (0)