O atomie w kontekście Bełchatowa mówi się już od wielu miesięcy. Dla górniczo-energetycznej stolicy kraju to właśnie budowa elektrowni jądrowej jest szansą na podtrzymanie tego statusu i uratowanie regionu. W związku ze zbliżającą się transformacją energetyczną już w 2030 roku planowane jest rozpoczęcie wyłączania bloków w Elektrowni Bełchatów, które ma potrwać do 2036 roku. I co dalej? – wciąż pytają górnicy, energetycy oraz pracownicy spółek zależnych PGE. Likwidacja ogromnego kompleksu to perspektywa bezrobocia i zapaści gospodarczej w całym regionie. Daje on przecież pracę dla blisko 12 tys. osób. Szansą na uniknięcie czarnego scenariusza ma być właśnie budowa elektrowni jądrowej. Za takim rozwiązaniem mocno lobbuje koncern PGE GiEK, wskazując na odpowiednią infrastrukturę energetyczną, kadrę i zasoby wody. Czy taka inwestycja ma więc szansę powodzenia w okolicach Rogowca? Nadzieje na to są duże, tym bardziej, że bełchatowska lokalizacja obok Konina została wymieniona w głównych założeniach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Z całą pewnością najbliższe kilkanaście miesięcy przyniesie nam odpowiedź na wiele pytań.
– Przystępujemy do konsultacji programu jądrowego. To jest przede wszystkim druga lokalizacja i wspomnienie o małych reaktorach jądrowych, bo do nich będziemy mieć dedykowany program, tzw. roadmapę – powiedział Wojciech Wrochna, cytowany przez biznealert.pl.
– Chcielibyśmy mieć informację zwrotną z rynku pod koniec tego roku – zaznaczył Wrochna.
Według założeń zaktualizowanego PPEJ, decyzja o ustaleniu lokalizacji dla drugiej elektrowni jądrowej oraz zakończenie badań lokalizacyjnych mają nastąpić w 2028 roku. Zgodnie z przyjętym harmonogramem, budowa ma rozpocząć się w 2032 roku, a rozruch pierwszego bloku przewidziany jest na 2040 rok, a dwóch kolejnych na 2041 i 2042.
Komentarze (0)