Te chwile pamiętają najstarsi górnicy. Dokładnie 42 lata temu wydobyto pierwsze tony węgla z bełchatowskiej kopalni. Punktualnie o godz. 10 z koparki nr 36 przetransportowano na plac uśredniania łącznie 10 tysięcy ton węgla z nowo powstałej odkrywki. W kopalnianych kronikach data 19 listopada 1980 roku to historyczna chwila, która oznaczała faktyczne rozpoczęcie wydobycia węgla w okolicach Bełchatowa.
Zanim jednak dokopano się do „brunatnego złota”, wydobycie zostało poprzedzone latami przygotowań. Za umowny początek rozpoczęcia budowy kopalni uznaje się 1973 rok. To wówczas do niewielkiego miasteczka przybyła grupa pracowników, którzy utworzyli Delegaturę Zjednoczenia Przemysłu Węgla Brunatnego w Bełchatowie. Pierwsza siedziba mieściła się najpierw w okolicach placu Wolności, a później przy ówczesnej ulicy Armii Czerwonej (dzisiejsza Piłsudskiego). To była pierwsza komórka organizacyjna przyszłej kopalni. Kilkanaście osób przygotowywało dokumentację techniczną dla planowanych robót m.in. budowy zaplecza kopalni w Rogowcu.
Kolejnym milowym krokiem było utworzenie w styczniu 1975 roku Przedsiębiorstwa Państwowego Kopalnia Węgla Brunatnego „Bełchatów”. Rozpoczęto odwadnianie złoża i montaż pierwszej koparki nadkładowej. Szykowano teren pod budowę kopalnianego wkopu. Zaczęły się wykupy posiadłości od lokalnych mieszkańców. W miejscowości Piaski „pod młotek” poszło w sumie 19 gospodarstw rolnych, a w Ruszczynie aż 43 posiadłości wraz z gruntami. W maju 1977 roku do tych miejscowości skierowano pierwszą koparkę i zwałowarkę. To wówczas uruchomiono pierwszy układ technologiczny KTZ (koparka – taśmociąg – zwałowarka). Miesiąc później rozpoczęto budowę wkopu. Koparka SchRs 4600.50 zdejmowała pierwsze tony tzw. nadkładu. To był kolejny milowy krok w budowie olbrzymiego kompleksu.
Jesienią tego roku kopalnię wizytował I Sekretarz KC PZPR z członkami Biura Politycznego i Rządu, którzy chwalili i odznaczali pracowników medalami. Wmurowano też kamień węgielny pod pierwszy blok energetyczny w bełchatowskiej elektrowni. Inwestycja była "oczkiem w głowie" władz. Kopalnię wizytowali m.in. Edward Gierek czy Wojciech Jaruzelski.
W kopalnianych kronikach czytamy jednak, że inwestycja napotykała wiele przeszkód. Występowały liczne opóźnienia m.in. przy budowie układów KTZ. Trudno było np. o dostawy łożysk z importu, brakowało kabli i przewodów, a także wielu innych części i maszyn. Interwencje na wyższych szczeblach władzy okazywały się bezskuteczne. W maju 1980 roku powołano nawet komisję rządową, która miała usprawnić koordynację budowy kompleksu.
Stanisław Drozdowski, pierwszy dyrektor zakładu na kartach monografii wydanej z okazji 40-lecia KWB Bełchatów wspomina, że całe przedsięwzięcie imponowało swoją wielkością i możliwością wykorzystania najnowszych rozwiązań technologicznych. Jednak ówcześni budowniczy kopalni musieli zmagać się z wieloma trudnościami.
- Zdawałem sobie sprawę z czekających nas problemów: budowa w nieuzbrojonym terenie, bez utwardzonych dróg, bez połączenia kolejowego, bez zasilania elektrycznego i odpowiedniego zaplecza mieszkaniowego. W rejonie dwa małe miasteczka Bełchatów i Kamieńsk, a wokół biedne wsie z chatami pod słomianymi strzechami – wspomina Stanisław Drozdowski.
Początki były o tyle trudne, że w regionie brakowało wykwalifikowanej kadry i fachowców do pracy. Bełchatów i okolice nie miały przecież żadnych górniczych tradycji. Do budowy kopalni i elektrowni ściągano pracowników z całego kraju. Bełchatów się rozrastał. Powstawały kolejne osiedla mieszkaniowe. Jednak brak rąk do pracy to nie był jedyny problem. Realizacji olbrzymiej inwestycji nie ułatwiała bowiem sytuacja gospodarcza w kraju.
- Do tego wszystkiego znane nam były czekające nas problemy zaopatrzeniowe, ówczesna sytuacja polityczna i gospodarcza kraju nie tworzyły sprzyjających warunków dla realizacji przedsięwzięć takich rozmiarów – wspomina Stanisław Drozdowski.
Jednak po ponad trzech latach od chwili rozpoczęcia budowy wkopu w końcu się udało. To właśnie dyrektor Drozdowski odebrał z rąk górników pierwszą bryłę węgla, pamiętnego 19 listopada, co zresztą zostało uwiecznione na jednej z historycznych fotografii. Kopalniane kroniki odnotowały wówczas, że w 1980 roku kopalnia zatrudniała 5965 pracowników, dla których wybudowano w tym czasie 128 mieszkań, wydatki na działalność inwestycyjną wyniosły łącznie 6272 mln zł.
Dopiero 8 lat później kopalnia osiągnęła „docelową zdolność wydobywczą”. W 1988 roku z bełchatowskiej odkrywki wydobywano aż 38,5 mln ton węgla rocznie. Dziś ilość węgla, trafiającego z KWB Bełchatów taśmociągami do elektrowni, oscyluje w granicach 40 mln ton rocznie, co stanowi ponad połowę krajowego rocznego wydobycia węgla brunatnego.
Komentarze (0)