Tak naprawdę trudno powiedzieć, że do strajku w Epore doszło. Próbę protestu skutecznie uniemożliwiło PGE, które nie wpuściło pracowników spółki na teren elektrowni, blokując im przepustki. Koncern decyzję tłumaczył bezpieczeństwem strategicznego obiektu i koniecznością ciągłości dostaw energii, dlatego na miejsce strajkujących oddelegował pracowników elektrowni. Według zapewnień związkowców strajkowano jednak na obiektach Epore poza elektrownią. Nie da się jednak ukryć, że... zamierzonego efektu do końca osiągnąć się nie udało.
W oficjalnym komunikacie związkowcy poinformowali, że strajk zakończono o godz. 18 w dniu 3 marca.
- Strajk był wyraźnym sygnałem niezadowolenia Pracowników z podejścia do polityki płacowej oraz traktowania w tym względzie Pracowników spółek zależnych i nadzorowanych w procesie restrukturyzacji – napisali związkowcy w komunikacie.
Choć wymiernych efektów w postaci podwyżek dla pracowników Epore wciąż nie ma, to organizatorzy strajku zapewniają, że to nie koniec batalii o wzrost wynagrodzeń. Podkreślają jednocześnie, że nie miał on prowadzić do strat w elektrowni, ponieważ miejscem konfliktu była spółka Epore. a równocześnie „nagłośnić konflikt i wskazać rysy na przereklamowanym wizerunku PGE”. Co dalej z podwyżkami dla załogi?
- Zakończenie strajku nie zamyka tematu podwyżek, o której nadal będziemy wnioskować. Strajk pokazał, że ludzie są zdesperowani i zjednoczeni w walce o lepsze wynagrodzenia. Liczymy, że uda się wrócić do rozmów – mówi Andrzej Nalepa, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Elektrowni Bełchatów.
Jak dodaje, początkowe żądania około 200 zł podwyżki zostaną zwiększone do 450 zł, uwzględniając tym wzrost cen w 2021 roku. Co jeśli PGE nie zgodzi się na wzrost wynagrodzeń?
- Mamy arsenał pomysłów, które możemy zastosować. Nie zamierzamy odpuszczać – podkreśla Andrzej Nalepa.
Koncern PGE GiEK zapewnia, że spółka Epore jest gotowa na ponowne negocjacje i dialog ze związkami, jednak dopiero po zakończeniu roku obrotowego. PGE tłumaczy też, dlaczego nie wpuściło strajkujących pracowników na teren elektrowni. Obsługują oni bowiem wydziały, które bezpośrednio zapewniają ciągłość produkcji elektrowni. Strajk na terenie zakładu spowodowałby m.in. zakłócenie produkcji sorbentu wapiennego, niezbędnego do pracy instalacji odsiarczania spalin w elektrowni. PGE GiEK do obsługi części urządzeń oddelegował pracowników elektrowni.
Komentarze (0)