„Polski Kuwejt”, który zawdzięcza swoje bogactwo podatkom płaconym przez kopalnię i elektrownię Bełchatów, nie zamierza rezygnować z walki o przywrócenie poprzednich granic administracyjnych. Przypomnijmy, że od stycznia 2022 roku na podstawie decyzji Rady Ministrów dokonano "rozbioru Kleszczowa" i część terenów przekazano sąsiedniej gminie Bełchatów. Skutek był taki, że najbogatsza gmina w Polsce straciła nie tylko grunty, ale też część wpływów z podatków płaconych przez PGE, które szacuje się na około 70 mln zł rocznie. Na odebranych terenach znajduje się bowiem bełchatowska elektrownia.
Decyzja rządu skomplikowała dodatkowo inwestycje planowane przez PGE. Chodzi o tereny pod obwodnicą Kleszczowa w okolicy Dębiny. W tym miejscu znajduje się około 90 mln ton węgla, które wkrótce chce wydobyć bełchatowska kopalnia. Starczyłoby to na zaspokojenie w energię elektryczną około 20 proc. odbiorców w kraju przez okres ponad dwóch lat. Planowane prace górnicze umożliwiało porozumienie pomiędzy gminą Kleszczów i PGE GiEK, które zawarto w 2017 roku. Dokument ten precyzował, jakie warunki muszą zostać spełnione, aby kopalnia mogła przejąć obwodnicę i zacząć wydobywać tam węgiel. Rozwiązaniem miała być alternatywna jezdnia, czyli tzw. „droga przez wkop”, prowadząca przez zwałowisko wewnętrzne kopalni. Porozumienie gwarantowało również doprowadzenie do Kleszczowskiej Strefy Przemysłowej w Bogumiłowie gazociągu średniego ciśnienia, kabla energetycznego wysokiego napięcia oraz sieci telekomunikacyjnej. Obecnie ta infrastruktura biegnie wzdłuż wspomnianej obwodnicy.
Po zmianie granic, gmina Kleszczów stwierdziła, że porozumienie przestało obowiązywać, a planowanej „drogi przez wkop” nie zamierza budować, ponieważ tereny, na których została wytyczona, zostały przekazane sąsiedniej gminie Bełchatów. „Polski Kuwejt” jednocześnie przywrócił status drogi gminnej dla wspomnianej obwodnicy, tym samym blokując plany jej likwidacji i wydobycia węgla. Z każdym kolejnym miesiącem spór z PGE narastał, a szansa na porozumienie malała.
Ostatecznie energetyczny koncern sięgnął po argument siły i zażądał wywłaszczenia terenów, na których leży obwodnica. PGE GiEK jednocześnie argumentował, że posiada zgodę na wydobycie pokładów węgla brunatnego w rejonie wysadu solnego Dębina i „korzysta z przysługujących jej środków prawnych, które umożliwią kopalni racjonalną gospodarkę złożem”. Starostwo powiatowe w Bełchatowie wydało jednak decyzję odmowną, tłumacząc to tym, że drogi publiczne nie mogą stanowić „przedmiotu obrotu prawnego”, w tym również nie podlegają wywłaszczeniu. PGE zamierza się od niej odwoływać.
Kleszczów wykłada "karty na stół"
Sytuacja wygląda na przysłowiowy pat, który najprawdopodobniej będzie musiał rozstrzygnąć sąd. Chyba, że… rząd z powrotem przywróci tereny dla gminy Kleszczów. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy najbogatszej gminy w Polsce, która właśnie wystosowała apel do wojewody łódzkiego w tej sprawie. W przyjętej uchwale rada gminy domaga się działań na szczeblu rządowym i uchylenia rozporządzenia w sprawie zmiany granic. Jak podkreśla rada w apelu, dzięki temu zwiększy się bezpieczeństwo energetyczne kraju. W skrócie wygląda to tak, że wraz z przywróceniem granic znikną problemy PGE z planowanym wydobyciem, a także kilka innych kłopotów jak chociażby brak zgody Kleszczowa na rozbudowę składowiska odpadów paleniskowych z Elektrowni Bełchatów.Gmina Kleszczów w apelu do wojewody przypomniała, że przed zmianą granic ostrzegała przed konsekwencjami, które wpłyną negatywnie na funkcjonowanie PGE i plany inwestycyjne koncernu.
- Potwierdzeniem naszych obaw i przestróg jest obecna sytuacja, w której spółka PGE GiEK wszelkimi sposobami stara się wejść w posiadanie wspomnianych terenów, niezbędnych do wydobycia kilkudziesięciu milionów ton węgla brunatnego. Na obecnym etapie, po zgłoszonej przez Gminę Kleszczów odmowie sprzedaży terenów pod drogą publiczną w pobliżu wsi Dębina, PGE GiEK S.A. podjęła kroki zmierzające do wywłaszczenia tego terenu – czytamy w apelu do wojewody.
Co dalej z firmami w strefie przemysłowej?
Gmina Kleszczów przypomina jednocześnie, że PGE swoje działania uzasadnia potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, zupełnie pomijając fakt, że wraz z likwidacją obwodnicy zostaną również zlikwidowane sieci ułożone w jej pasie drogowym tj. gazociąg średniego ciśnienia, kablowa linia energetyczna 15 kV oraz światłowodowa sieć teletechniczna. To olbrzymi kłopot dla innych firm w strefach przemysłowych.Wspomniane sieci zapewniają bowiem funkcjonowanie zakładów Kleszczowskiej Strefie Przemysłowej nr 4 (Bogumiłów). Są to m.in.: odlewnia i walcowania aluminium, wytwórnia biopaliw, zakład produkujący materiały higieniczne, przedsiębiorca zajmujący się utylizacją zużytych źródeł światła oraz sprzętu komputerowego, a także producent syntetycznej celulozy. Gmina wspomina też o kolejnych inwestorach, którzy w tej strefie zakupili grunty o łącznej powierzchni 23 hektarów. Zakłady będą działać m.in. w branżach związanych z produkcją baterii i magazynów energii, w branży budowlanej, naukowo-badawczej oraz logistycznej.
"Konfliktowe sprawy będą narastać"
W apelu do wojewody przypomniano również kolejną sporną sytuację pomiędzy samorządem i PGE. Chodzi o plany rozbudowy składowiska odpadów paleniskowych (popiołu i żużla). Elektrownia Bełchatów zwróciła się do gminy o zmianę w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, co pozwoliłoby na powiększenie składowiska. Radni gminy Kleszczów odmówili.
- Firma, która w efekcie "rozbiorowego" rozporządzenia stała się podatnikiem Gminy Bełchatów, chciałaby przez kolejne lata w sąsiedztwie dwóch dynamicznie powiększających się miejscowości Gminy Kleszczów (Łękińsko i Czyżów) deponować de facto nieograniczoną ilość tychże odpadów - czytamy w piśmie do wojewody.
Gmina zaznacza, że dalsze obciążanie środowiska kolejnymi milionami ton odpadów z elektrowni, w pobliżu wspomnianych miejscowości, nie przyniesie gminie żadnej rekompensaty, a niemal wszystkie opłaty ponoszone przez elektrownię za korzystanie ze środowiska będą kierowane – tak jak dotychczas - do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. W obecnej sytuacji, samorząd w czarnych barwach widzi też współpracę z PGE, przewidując, że konflikt będzie narastał.
- Jak wynika z przedstawionych przez nas wątków konfliktowe sprawy w relacjach Gminy Kleszczów z największym na naszym terenie przedsiębiorcą będą narastać. Spodziewamy się, że staną się one przedmiotem przewlekłych postępowań sądowych, których wynik trudno przewidzieć. Forsowanie swoich racji przez obie strony nie tylko nie wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski, ale negatywnie wpłynie na wzajemne relacje Gminy Kleszczów ze spółką PGE GiEK, które do roku 2022 były więcej niż poprawne – czytamy w apelu.
Zmiana granic rozwiąże problem z węglem?
Gmina podkreśliła też, że jest otwarta na rozmowy o „bardziej sprawiedliwym podziale środków z wpływów podatkowych ze spółki PGE GiEK”, co będzie możliwe po przywróceniu poprzednich granic. Zadeklarowano również, że utworzony przez gminę Kleszczów w 2019 roku Solidarnościowy Fundusz Rozwoju Lokalnego i związane z nim kryteria wspierania beneficjentów mogą być modyfikowane, także przy udziale „czynników rządowych”, w takim kierunku, by kwoty wsparcia były większe, a do grona beneficjentów powróciły też samorządy z powiatów radomszczańskiego i pajęczańskiego.Kleszczowska rada zwraca też uwagę, że bezpieczeństwo energetyczne kraju zupełnie zmieniło się po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę, co nadało większego znaczenia rodzimym zasobom energetycznym, w tym rozpoznanym złożom węgla. Przywrócenie poprzednich granic pozwoli na rozpoczęcie budowy „drogi przez wkop”, która zastąpi przeznaczony do zamknięcia dla ruchu odcinek obwodnicy koło Dębiny. Zaznaczono, że dokumentacja techniczna związana z tą inwestycją jest w posiadaniu Urzędu Gminy w Kleszczowie, który chciałby zmiany granic do 1 stycznia 2024 roku.
Czy wojewoda i rząd ugną się pod żądaniami „polskiego Kuwejtu”? Bez wątpienia sprawa wymaga głębszej analizy, a decydenci mają "twardy orzech do zgryzienia", bo stawką są miliony ton węgla, które pozwolą Elektrowni Bełchatów działać dwa lata dłużej, zaopatrując w prąd miliony gospodarstw domowych.
Komentarze (0)