Akcja strażników ma na celu pozbycie się z terenu miasta porzuconych pojazdów, które nie tylko zajmują będące na wagę złota miejsca parkingowe, ale też zagrażają mieszkańcom i środowisku.
- Pojawiają się różne pojazdy, niektóre mają wycieki płynów, niezabezpieczone drzwi czy wybite okna, inne z kolei stwarzają zagrożenie. Oczywiście, w pierwszej kolejności ustalamy właścicieli, jeśli to się nie uda, to po wyczerpaniu możliwości dotarcia do niego, pojazd jest usuwany – mówi komendant bełchatowskiej straży miejskiej, Piotr Barasiński.
Warto zaznaczyć, że strażnicy miejscy mogą interweniować tylko w przypadku, gdy pojazd znajduje się na miejskim parkingu bądź ulicy. Jeśli samochód stoi na terenie prywatnym, to właściciel tego terenu musi złożyć odpowiedni wniosek.
Komendant Barasiński wspomina też, że prowadzone działania przynoszą pozytywne rezultaty:
- Akcja jest o tyle pozytywna, że wiele osób, które z różnych powodów nie interesują się pojazdami, a pojazdy te wchodzą już w zakres naszych zainteresowań coraz częściej usuwają je na własną rękę. Szacujemy, że z miejskich parkingów mogło zniknąć nawet kilkadziesiąt takich samochodów, które usunęli ich właściciele.
Po zabezpieczeniu pojazdu przez strażników miejskich prowadzone są czynności mające na celu ustalenie właściciela czy spadkobiercy. Jeśli nie uda się takiej osoby odnaleźć w okresie 6 miesięcy, straż miejska wnioskuje do sądu o przepadek na rzecz gminy – dopiero po jego uznaniu, pojazd można zezłomować.