Instalacja zaprojektowana przez Jacquesa Tilly’ego najpierw objechała Czechy, a na początku listopada trafiła do Polski. Gąsienica już zjeździła południową część kraju, teraz i przez cały następny tydzień będzie pojawiać się w miastach województwa łódzkiego.
- Naszym głównym celem jest zachęcanie ludzi do udziału w wyborach. Chodzi o to, żeby nie siedzieli na kanapie, kiedy jest głosowanie i żeby nie liczyli, że ktoś za nich wybierze. Ludzie muszą sobie uświadomić, że jeśli nie pójdą do wyborów, to w ten sposób oddają głos na tych, na których nie chcielibyśmy zagłosować – mówiła nam Ewa Kruszyńska jedna z organizatorek bełchatowskiej odsłony happeningu.
Organizatorzy happeningu wyjaśniają, że instalacja, która wczoraj pojawiła się w różnych częściach Bełchatowa przedstawia liść, który symbolizując demokrację, jest pożerany przez niebezpieczne gąsienice. Szkodnikami między innymi są przedstawiciele obecnie rządzącej władzy – politycy PiSu – Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i Zbigniew Ziobro.
- Nasza akcja nie jest skierowana przeciwko PiSowi. My ją kierujemy przeciwko populistom, a populiści trafią do każdej partii. Teraz tylko kwestia kto w tym politykierstwie przegina. Okazuje się, że w PiSie są tacy populiści, którzy ten liść demokracji coraz bardziej pożerają i myślę, że w końcu z niego nic nie zostanie – wyjaśnia Ewa Kruszyńska
Obok polskich polityków na gąsienicach są także nazwiska europejskich - Viktora Orbána, Recepa Erdoğan, Andreja Babiša i Władimira Putina.
Jesteśmy ciekawi, jaka jest Wasza opinia o tego typu akcjach.